Moskwa testuje NATO

Rosjanie prawie 30 razy naruszyli ostatnio obszar państw sojuszu.

Publikacja: 21.10.2014 02:00

Tajemniczy obiekt sfotografowany wśród wysp Archipelagu Sztokholmskiego może być poszukiwaną rosyjsk

Tajemniczy obiekt sfotografowany wśród wysp Archipelagu Sztokholmskiego może być poszukiwaną rosyjską łodzią podwodną

Foto: AFP

Od kilku dni szwedzkie media alarmują, że na wodach terytorialnych tego kraju znajduje się tajemnicza łódź podwodna, prawdopodobnie rosyjskiego pochodzenia. Poszukiwania intruza prowadzi kilkadziesiąt jednostek szwedzkiej marynarki wojennej, na razie bezskutecznie.

Polowanie na trytona

Na razie Sztokholm nie potwierdza rosyjskiego pochodzenia łodzi, publikuje jedynie zdjęcie wykonane w rejonie Archipelagu Sztokholmskiego, na którym widać wystający z wody peryskop tajemniczej łodzi. Lokalne media podają, że może to być zmodernizowana radziecka łódź podwodna typu Tryton-NN, przewożąca zaledwie kilka osób i przeznaczona do transportowania dywersantów lub szpiegów.

Szwedzkie media wcześniej podawały, że lokalne służby nasłuchu radiowego wychwyciły w czwartek szyfrowany sygnał rozmowy w języku rosyjskim. Według tych informacji rozmowa odbywała się na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych, co może oznaczać, że na łodzi mogło dojść do awarii. Szwedzki ekspert w sprawach wywiadu Joakim von Braun powiedział dziennikowi „Dagens Nyheter", że załoga być może ukryła się na jednej z licznych wysepek archipelagu i wzywa pomocy. Ekspert nie wyklucza, że do akcji włączył się jakiś „uśpiony agent", bowiem pracownicy wywiadu ukryci wśród personelu dyplomatycznego są monitorowani przez szwedzki kontrwywiad. Komunikacja radiowa została wykryta na kierunku Kaliningradu, co wyraźnie wskazuje na przynależność państwową poszukiwanej jednostki.

Podobny incydent już miał miejsce prawie 25 lat temu, gdy radziecki okręt podwodny U 137 wszedł w tej strefie na skały. Wtedy rosyjska załoga tłumaczyła swoją obecność w pobliżu jednej z najważniejszych baz szwedzkiej floty „pomyłką nawigacyjną".

Rosyjskie Ministerstwo Obrony wydało jedynie komunikat, że „Łodzie podwodne marynarki rosyjskiej, które wykonują zadania w wodach międzynarodowych, nie doznały awarii". Oznacza to, że Rosjanie faktycznie nie zaprzeczyli obecności swoich jednostek na wodach terytorialnych Szwecji.

Rosyjscy analitycy wojskowi próbują bagatelizować doniesienia medialne i zaprzeczają, by Rosja naruszała szwedzki obszar. – Od czasów bitwy pod Połtawą Szwedzi paranoicznie boją się Rosjan i szukają jakichkolwiek wydumanych pretekstów, by oczernić Moskwę – mówi „Rz" płk Igor Korotczenko, redaktor rosyjskiego czasopisma „Obrona Narodowa", blisko związany z Ministerstwem Obrony. – Rosja nie ma żadnych interesów strategicznych w okolicach sztokholmskiego wybrzeża, a Morze Bałtyckie dla dużych rosyjskich okrętów jest po prostu za płytkie – dodaje.

Planowe prowokacje

Tymczasem wszelkie rekordy w liczbie naruszeń obcych obszarów powietrznych biją rosyjskie siły powietrzne. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy rosyjskie myśliwce bojowe kilkadziesiąt razy naruszały przestrzeń powietrzną Stanów Zjednoczonych, Holandii, Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy i Szwecji. Za każdym razem Moskwa zaprzeczała i dementowała te doniesienia, mimo oficjalnych wypowiedzi szefów resortów obronnych tych krajów. – Każda armia jest powołana do tego, by prowadzić wojnę lub przygotowywać się do ewentualnych działań zbrojnych. W trakcie tych przygotowań wojskowi muszą brać pod uwagę różne scenariusze i rozwiązania – enigmatycznie mówi „Rz" Rusłan Puchow, dyrektor moskiewskiego Centrum Strategii i Technologii.

Po ponad 20-letniej przerwie Rosja w 2012 roku wznowiła aktywność sił powietrznodesantowych w rejonie Morza Bałtyckiego. W tym czasie odbyło się kilka dużych ćwiczeń z udziałem kilkudziesięciu tysięcy rosyjskich żołnierzy z zaangażowaniem strategicznych myśliwców bojowych i czołgów. Ostatnie takie manewry odbywały się na terenie Białorusi i obwodu kaliningradzkiego pod znamienną nazwą „Zachód 2013". – Szwecja jako kraj zachodni, ale nienależący do NATO, jest doskonałym miejscem do testowania reakcji sojuszu na wszelkie prowokacje – mówi „Rz" Jakub Święcicki, ekspert Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Sztokholmie. – Bezpośrednim ich skutkiem będzie jednak wzmocnienie szwedzkich sił zbrojnych.

Jeszcze przed rosyjską prowokacją na szwedzkich wodach terytorialnych mówiono o konieczności lepszego wyposażenia sił powietrznych, teraz większy nacisk kładzie się na sprzęt do wykrywania i zwalczania łodzi podwodnych. Minister obrony Peter Hultqvist mówił o zwiększeniu nakładów o miliard koron (ok. 110 mln euro), jednak ta suma wydaje się dalece niewystarczająca i zapewne ulegnie zwiększeniu.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!