Wygląda na to, że dżihadyści z Europy odkryli nowy środek transportu, pozwalający im dostać się niezauważenie w regiony objęte wojną na Bliskim Wschodzie. Według danych Interpolu, w minionych miesiącach liczne grupy islamistów dotarły tą drogą do Turcji, żeby stamtąd udać się dalej do Iraku i Syrii.
– Wiedząc o tym, że na lotniskach przeprowadza się teraz ostrzejsze kontrole, pislamiści przerzucają się na statki wycieczkowe – oświadczył w rozmowie z agencją prasową AP dyrektor Interpolu Pierre St. Hilaire.
Po kryjomu opuszczają pokłady statków
Po zawinięciu luksusowych liniowców do portów w tych regionach, dżihadyści wykorzystują okazję, żeby opuścić po kryjomu pokład. Według Interpolu osoby te udają się drogą morską głównie do tureckich miast portowych, na przykład do Izmiru. Władze policyjne wiedzą o tym od trzech miesięcy. Nie wiedzą jednak, ilu wybrało tę drogę. Dlatego żądają, by w przyszłości listy pasażerów statków wycieczkowych były tak samo drobiazgowo kontrolowane jak listy pasażerów samolotów.
– Potrzebujemy większej wymiany informacji, żeby udaremnić te podróże i zidentyfikować podejrzanych – zaznaczył St. Hilaire.
Amerykańskie firmy organizujące zagraniczne wycieczki morskie są zobowiązane do porównywania swoich list pasażerów z danymi władz USA. W Europie jak dotąd nie ma takiego obowiązku.