Prawie cztery godziny ministrowie spraw zagranicznych UE dyskutowali w poniedziałek o relacjach z Rosją. – Nie zmienimy naszej polityki. Nie ma wątpliwości, że należy utrzymać sankcje wobec Rosji. Nie ma żadnego nowego formatu rozmów z tym krajem – powiedział Grzegorz Schetyna po spotkaniu w Brukseli. Wtórował mu szef niemieckiej dyplomacji.
– W obliczu tego, co się dzieje we wschodniej Ukrainie, nikt nawet nie wspomniał o możliwości zniesienia sankcji – powiedział Frank-Walter Steinmeier.
Porażka Mogherini
Nawet kraje uznawane za bardziej przychylne Rosji, jak Węgry, Słowacja czy Francja, podkreślały, że póki Moskwa nie wypełni wszystkich punktów porozumienia z Mińska, to łagodzenia sankcji nie będzie. Porozumienie to zostało zawarte we wrześniu 2014 roku przez Rosję, Ukrainę oraz władze samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej i przewidywało m.in. całkowite zawieszenie broni oraz przywrócenie Ukrainie władzy nad jej granicami, pod kontrolą OBWE.
Tak twarde stanowisko ministrów to porażka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini. W ubiegłym tygodniu przesłała ona do stolic państw UE strategiczną analizę relacji z Rosją i proponowała możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Dokument nie wykluczał możliwości selektywnego znoszenia sankcji, gdyby Rosja zaczęła wysyłać pozytywne sygnały. Bo, jak twierdzi Mogherini, kraj ten jest potrzebny Unii w polityce zagranicznej. To nie spodobało się w wielu krajach.
– Dokument nie odzwierciedla w obiektywny sposób opinii na temat Rosji. I należy go potraktować jako wewnętrzną, autorską analizę – mówił dyplomata kraju tradycyjnie krytycznego wobec Rosji. Zdaniem Schetyny zarówno treść dokumentu, jak i fakt, że stał się on przedmiotem przecieku do mediów, zanim zapoznali się z nim ministrowie spraw zagranicznych UE, spotkał się z twardą reakcją na poniedziałkowym spotkaniu. Dyplomata innego kraju UE wręcz powiedział, że dokument Mogherini został „całkowicie odrzucony". Wielu krajom nie podoba się także pomysł Włoszki odwiedzenia Moskwy.