Zgodnie z planem we wtorek, 9 czerwca mają wrócić do Niemiec szczątki ofiar katastrofy lotniczej, która wydarzyła się 24 marca w Alpach.
Niezrównoważony psychicznie pierwszy oficer niskokosztowej linii Germanwings, 27 -letni Andreas Lubitz skłonił wtedy kapitana do wyjścia z kabiny pilotów i celowo rozbił maszynę ze 150 osobami na pokładzie na zboczu górskim we Francji. Samolot leciał z Barcelony do Duesseldorfu. Wszyscy zginęli. Połowa ofiar, to Niemcy.
—Dla nas to nadal jest traumatyczne przeżycie. Cała 60-letnia historia Lufthansy dzieli się na „przed Germanwings" i „po Germanwings", ale tak jak zapowiedzieliśmy rodziny otrzymają szczątki 30 ofiar, które mieszkały w Duesseldorfie i w okolicach tego miasta- powiedział „Rzeczpospolitej" Carsten Spohr, prezes Grupy Lufthansa, do której należy również Germanwings. Linia przestanie istnieć pod koniec roku- jak mówi Spohr-zgodnie z wcześniejszymi planami. Zostanie włączona do powstającego niskokosztowego przewoźnika Eurowings.
Trumny ze szczątkami pierwszych 30 ofiar przylecą na pokładzie należącego do Lufthansy samolotu MD11. Przekazanie ich rodzinom planowane jest na środę 10 czerwca. Po tym terminie rozpocznie się przekazywanie szczątków ofiar, które pochodziły z innych krajów. Ich identyfikacja przez francuskich specjalistów zakończyła się 19 maja. Natomiast msza żałobna za pamięć wszystkich ofiar odbyła się już 17 kwietnia w katedrze w Kolonii.
Rodziny ofiar były rozżalone, bo wcześniej mówiono, że cała akcja rozpocznie się później, ponieważ popełniono błędy w dokumentach, między innymi znalazły się literówki w nazwiskach.