Reklama

Ślady taśm prowadzą do USA

Amerykanie sygnalizują, że pomogą Polsce rozwikłać aferę z podsłuchiwaniem VIP-ów.

Aktualizacja: 18.06.2015 09:27 Publikacja: 17.06.2015 21:00

Zbigniew Stonoga

Zbigniew Stonoga

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Zdaniem naszych prokuratorów jest szansa, że Amerykanie dostarczą dowody na to, kto stał za nielegalnymi podsłuchami polityków, biznesmenów i urzędników w warszawskich restauracjach. Ściślej zaś – kto umieścił pliki dźwiękowe z nagraniami rozmów VIP-ów na amerykańskim serwerze Dropbox.

Według informacji „Rzeczpospolitej" urzędnicy Departamentu Sprawiedliwości USA przekazali polskim śledczym sygnał, że udzielą im w tej sprawie pomocy prawnej.

Jak twierdzą eksperci, Dropbox jest otwarty na współpracę z amerykańskimi służbami, gdy te żądają informacji. – Można więc zakładać, że polscy prokuratorzy otrzymają dane – uważa Sebastian Małycha, prezes Mediarecovery, firmy z branży informatyki śledczej.

Sceptyczny jest za to adwokat Mariusz Paplaczyk: – Udzielenie pomocy prawnej może być bardzo trudne, jeśli będzie się wiązało z naruszeniem interesu amerykańskiej firmy, w tym przypadku Dropboxu.

Warszawska prokuratura ustaliła adresy, pod jakimi na Dropboxie znajdowały się pliki dźwiękowe z nagraniami rozmów. Były aktywne co najmniej do czerwca 2014 r. Wniosek o pomoc prawną trafił do USA w styczniu. Jak się dowiedzieliśmy, prokuratura poprosiła m.in. o dane użytkownika konta, na którym zapisano pliki z nagraniami – jego personalia, adres e-mail, numer telefonu, adres IP (i informację, jakie adresy IP łączyły się z kontem użytkownika). Zapytała również o nazwy plików z nagraniami, o to, kiedy je zapisano i udostępniano lub usuwano.

Inne pytania dotyczyły płatności za używanie konta dokonywane przez użytkownika w czasie, gdy „Wprost" publikował zapisy nagrań, oraz w nieco wcześniejszym okresie.

Reklama
Reklama

– Uzyskane informacje mogłyby potwierdzić wersję prokuratury o kelnerach, którym nagrywanie VIP-ów w stołecznej restauracji miał zlecić biznesmen Marek Falenta. Ale też wskazać jakieś nowe tropy, a więc wywrócić dotychczasowe ustalenia śledztwa – twierdzi informator „Rzeczpospolitej" z wymiaru sprawiedliwości.

Hipoteza, jakoby ludzie Falenty stali za nagraniami, nie jest jedyną, jaką postawili śledczy. Według naszych informacji ABW rozważa, że może chodzić o zupełnie inną grupę biznesmenów.

Zatrute dowody

Wciąż budzą kontrowersje wchodzące w życie 1 lipca zmiany w procedurze karnej. Wczoraj „Rzeczpospolita" napisała, że zbyt ograniczają wykorzystywanie w procesie nielegalnych dowodów, np. nagrań. Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że to powstrzyma nielegalne działania służb. Zdaniem wielu prawników przepisy utrudnią ściganie przestępców, będą karykaturą zasady „owoców z zatrutego drzewa" z USA.

—dom, ał

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama