Reklama

Nie dzieli ich nic

Po zakwestionowaniu niepodległości państw bałtyckich rosyjski parlament zamierza wypowiedzieć Kijowowi umowę dotyczącą granicy między obu państwami.

Publikacja: 02.07.2015 21:27

Metalowe płoty, którymi Ukraińcy sami wytyczyli przebieg swojej granicy z Rosją. Fot. Danil Shamkin

Metalowe płoty, którymi Ukraińcy sami wytyczyli przebieg swojej granicy z Rosją. Fot. Danil Shamkin

Foto: NurPhoto

– Kolejne potwierdzenie, że Rosja nie zamierza zmieniać swojej agresywnej polityki, jaką prowadzi od półtora roku – powiedział „Rz" ekspert w dziedzinie spraw międzynarodowych kijowskiego Centrum Razumkowa Ołeksij Melnyk.

Propozycję zerwania umowy z 2003 roku zgłosił deputowany proputinowskiej partii Jedna Rosja Jewgienij Fiodorow. W piśmie do przewodniczącego parlamentu Siergieja Naryszkina uzasadnił swoją inicjatywę tym, że w umowie Krym jest uznawany za część Ukrainy. Po zeszłorocznej agresji na Ukrainę półwysep zajęty został przez Rosję.

– Jeśli zrywają umowy, w których wpisano, że Krym jest ukraiński, to w takim razie będą musieli wypowiedzieć tzw. duży traktat, czyli umowę o przyjaźni, współpracy i partnerstwie z 1997 roku – mówi Melnyk. Potwierdzają to rosyjskie media, dziwiąc się, że deputowany za jednym zamachem nie zgłosił i tego traktatu, w którym oba państwa zobowiązywały się do wzajemnego poszanowania integralności terytorialnej i nienaruszalności granic.

Od końca czerwca trwa bowiem w Moskwie akcja, która ma prawnie zalegalizować zdobycze zeszłorocznej agresji. Zaczęła ją grupa deputowanych, która zwróciła się do rosyjskiej prokuratury generalnej o prawną ocenę przekazania Ukrainie półwyspu w 1954 roku – jeszcze w Związku Radzieckim. Prokuratura odpowiedziała, że organy państwowe formalnie dokonujące tego przekazania nie miały uprawnień, by to zrobić.

Kilka dni później inna grupa zażądała prawnej oceny uznania przez władze radzieckie niepodległości państw bałtyckich w 1991 roku. Inicjatywa wywołała gniewne reakcje w bałtyckich stolicach, które potraktowały ją jako dodatek do kilku wojskowych prowokacji ze strony Rosji. Tym razem prokuratorzy zastrzegli jednak, że ich opinia prawna nie ma mocy wiążącej, a to znaczy, że nie może być podstawą innych działań. Również Kreml zdystansował się od kolejnej inicjatywy deputowanych.

Reklama
Reklama

Mimo to wiceprzewodniczący Dumy Władimir Żyrinowski – powołując się właśnie na prokuratorską opinię – zażądał od państw bałtyckich, by przeprowadziły referendum w sprawie ich powrotu w granice Rosji.

– W naszym przypadku zerwanie umowy nic nie zmienia. W sumie potwierdza to tylko, że zawieranie traktatów z Rosją nie ma obecnie sensu, bo ich istnienie do niczego Moskwy nie zobowiązuje – powiedział Melnyk.

Granica między obu państwami ukształtowała się w Związku Radzieckim do 1928 roku (z wyjątkiem Krymu). „Umowa o granicy państwowej rosyjsko-ukraińskiej" została zawarta w 2003 roku, jednak faktycznie nie została wykonana. Nie dokonano bowiem demarkacji, czyli wytyczenia jej przebiegu w terenie, gdyż Moskwa pod różnymi pretekstami tego unikała.

– Przed wybuchem wojny zniecierpliwieni rosyjską obstrukcją kilka razy próbowaliśmy dokonać jej jednostronnego wytyczenia, ale za każdym razem wywoływało to bardzo ostre reakcje Rosji oskarżającej nas o prowadzenie nieprzyjaznej polityki – tłumaczył Melnyk. W sumie udało się formalnie wyznaczyć w terenie tylko kilka z ponad 1900 km granicy.

Nim podpisano umowę między obu krajami, wybuchł w 2003 roku konflikt graniczny o należącą do Ukrainy wyspę Tuzlę. Dzięki niej w jurysdykcji Kijowa znajduje się Cieśnina Kerczeńska i statki rosyjskie muszą płacić za jej przepłynięcie. Rosja, próbując udowodnić, że wyspa należy do niej, zaczęła 12 lat temu sypać groblę od swojego brzegu w jej kierunku, w poprzek cieśniny.

– Był to, jak się zdaje, pierwszy przypadek wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Formalnie bowiem Kreml nie wiedział o budowie grobli i prowadził z nami normalne negocjacje dyplomatyczne. Jej sypaniem na państwowej granicy zajmowały się natomiast setki ludzi i tyleż specjalistycznego sprzętu pod auspicjami organizacji społecznych: jacyś Kozacy etc. – mówi ekspert.

Reklama
Reklama

Budowę powstrzymała dopiero ukraińska demonstracja siły: duże ćwiczenia wojskowe przeprowadzone w pobliżu, na krymskim wybrzeżu.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama