Ukraina może stracić w oczach Zachodu

Rozmowa z Pawłem Kowalem, historykiem i politologiem z Instytutu Studiów Politycznych PAN

Aktualizacja: 01.06.2016 11:40 Publikacja: 31.05.2016 19:02

Ukraina może stracić w oczach Zachodu

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rzeczpospolita: Na Ukrainie trwa szeroko zakrojona dekomunizacja, zmieniane są nawet nazwy miast. Nowymi patronami ulic zostają banderowcy, nawet ci, którzy podczas wojny blisko współpracowali z Niemcami. Jak to wpłynie na stosunki polsko-ukraińskie?

Paweł Kowal: Na pewno powinniśmy wyjaśniać polskiej opinii publicznej sens tego, co się dzieje na Ukrainie. Hasło dekomunizacji przestrzeni publicznej obecne jest w polityce naszego wschodniego sąsiada od ponad 20 lat. Od razu po rewolucji 2013 roku zaczęto obalać pomniki Lenina i zmieniać nazwy, które kojarzono z imperialną dominacją Rosji. I to jest właściwy kierunek.

Nawet gdy nowe nazwy odnoszą się do kultu odpowiedzialnej za rzeź wołyńską UPA?

Trudno nam to zaakceptować, ale z ukraińskiego punktu widzenia to przejaw podejścia prozachodniego. Przy dekomunizacji ujawnia się jednak to, że Ukraińcy nie widzą bohaterów na innych kartach swojej historii. Niewystarczająco zajmują się czasami Symona Petlury czy Mychajły Hruszewskiego. Gdzieś z boku zostaje także tradycja kozacka, która jako jedna z niewielu była eksponowana w czasach sowieckich. Brak tej równowagi w polityce historycznej bardzo boleśnie wychodzi przy zmianach nazw ulic, co w niektórych przypadkach będzie budziło spore kontrowersje. Ale nie ma na to prostego lekarstwa.

Niektórzy twierdzą, że Ukraińcy w ten sposób świadomie godzą się na pogorszene relacji z Polską.

Znam wielu Ukraińców, którzy bardzo się przejmują, że mogą na tym ucierpieć nasze relacje. Ale uczciwie mówiąc, znam też takich, którzy wiedzą, że nam to się nie podoba, jednak uważają, że to jedyny możliwy sposób integracji narodu wokół problemów historycznych, a tym samym wzmacniania poczucia tożsamości narodowej.

Rzeczywiście jedyny?

Trudno z tym się zgodzić, to wynika raczej z pewnego lenistwa. Nie szukają innych dróg, tylko idą tą najprostszą, która kojarzy się z tradycją nacjonalistyczną. Ta tradycja została oswojona przez ostatnie wydarzenia. Ona w coraz mniejszy sposób ma kontekst lat 40. i 50., a w dużo większym kontekst ostatnich lat. Zawołanie „Sława Ukrainie!" większości Ukraińców kojarzy się jedynie z rewolucją 2013 roku.

Mamy więc nie protestować przeciwko nowym banderowskim patronom ulic?

Wręcz przeciwnie, powinniśmy zawsze reagować, przedstawiać nasze argumenty, tłumaczyć, że gloryfikowanie nacjonalistów może pogorszyć wizerunek Ukrainy w oczach Zachodu. Niestrudzenie postuluję, by powołać polsko- -ukraiński instytut historyczny. Jedynie wspólne zaangażowanie historyków i socjologów może pokonać te problemy.

—rozmawiał Michał Płociński

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!