Oksana Syroid, wiceszefowa parlamentu Ukrainy: Sankcje wobec Rosji to za mało

Europejscy politycy chcą załagodzić wywołany przez Rosję konflikt kosztem Ukrainy – mówi wiceszefowa parlamentu w Kijowie Oksana Syroid.

Aktualizacja: 16.09.2016 21:03 Publikacja: 15.09.2016 17:51

Rosyjska armia ćwiczy w pobliżu Półwyspu Krymskiego

Rosyjska armia ćwiczy w pobliżu Półwyspu Krymskiego

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Szefowie dyplomacji pięciu europejskich krajów jednocześnie odwiedzili Kijów. Jak można podsumować tę wizytę?

Oksana Syroid: Bardzo dobrze, że przyjechali na Ukrainę. Mieli okazję do zapoznania się z tutejszymi realiami, zobaczyli, jaka tu jest naprawdę sytuacja. Spotykałam się z szefem brytyjskiej dyplomacji Borisem Johnsonem i dla niego było odkryciem to, że ukraińscy parlamentarzyści nie popierają przeprowadzenia wyborów na terytoriach okupowanych oraz nie godzą się na zmianę konstytucji w sprawie nadania specjalnego statusu dla Donbasu. Jest to stanowisko Ukraińców, którzy uważają, że dopóki Rosja nie wyprowadzi stamtąd swoich żołnierzy, dopóty żadnych wyborów nie będzie. O specjalnym statusie dla Donbasu nie ma nawet mowy, gdyż skutkowałoby to zniszczeniem ukraińskiej suwerenności. Właśnie to chcieliśmy przekazać naszym zagranicznym gościom podczas spotkań.

Ale ministrowie z Niemiec i Francji mówią, że po wprowadzeniu całkowitego zawieszenia broni w Donbasie, Kijów powinien zacząć wykonywać polityczną część porozumień mińskich.

To nie jest sprawa dla zagranicy. Nikt nie powinien się wtrącać w nasze sprawy wewnętrzne. Ja nie pozwalam sobie na komentowanie i doradzanie, co powinna robić Francja czy Niemcy. Niedopuszczalne jest, by zagraniczni politycy rozkazywali, co mamy robić w naszym kraju. Memorandum budapeszteńskie było dla nas nauczką, że nie powinniśmy wierzyć słowom, powinniśmy dbać o swoje interesy. W 1994 roku, podpisując ten dokument, nikt nie myślał o zobowiązaniach, myślano tylko o tym, by jak najszybciej zabrać Ukrainie broń nuklearną. To samo widzimy dzisiaj. Wielu europejskich polityków chce szybko załagodzić konflikt kosztem Ukrainy.

To dlaczego prezydent Poroszenko podpisał w Mińsku te porozumienia?

Prezydent zrobił wszystko, co mógł wtedy zrobić. Jednak nie wszystko, co podpisał, należy do jego kompetencji. Kwestią zmiany konstytucji i przyjęcia ustawy o wyborach zajmuje się parlament. I tylko on może się na to zgodzić lub nie. Mam nadzieję, że nie zgodzi się nigdy.

Ale tląca się wojna w Donbasie będzie blokowała europejską integrację Ukrainy, uderzała w ukraińską gospodarkę, która i tak znajduje się w nie najlepszej kondycji. Nie będzie też mowy o wstąpieniu do NATO. Są głosy na Ukrainie, że trzeba zrezygnować z tych terenów, by móc iść dalej.

Jak mamy z tego zrezygnować? Jest to historyczne, polityczne i prawne terytorium Ukrainy. Nie możemy nic zrobić z tymi terenami, ponieważ nie kontrolujemy ich. Nie zrobimy nic, dopóki tam będzie Rosja, która odizolowała te ziemie od Ukrainy.

Minęło już ponad dwa lata i Rosja nie wycofała się ani z Krymu, ani z Donbasu. Czy to nie jest tak, że Europa jest bezradna wobec Putina?

Europejscy politycy przez cały ten czas zastanawiali się, co zrobić z Ukrainą, by uspokoić Rosję. Na początku w Europie myślano: Rosja jest smokiem, którego jedyną ofiarą będzie Ukraina. Teraz Europejczycy powoli zaczynają rozumieć, że smok może zjeść całą Europę. Po Ukrainie Rosja będzie sukcesywnie niszczyła kraje europejskie i to takimi samymi metodami. Dlatego trzeba zrozumieć, że nie mamy tu konfliktu, a mamy wojnę, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie.

Powstrzymać tę wojnę miała czwórka normandzka, ale niedawno Kreml się wycofał z tej inicjatywy i zrobił przerwę. Na co czeka Rosja?

Rosja nigdy nie zrezygnuje z Ukrainy. Zastanawia się nad nowymi metodami, nie tylko wojskowymi. Do metod takich należy dyskredytacja Ukrainy na świecie. Trzeba pogodzić się z tym, że wojna pomiędzy Ukrainą a Rosją będzie trwała tyle, ile będą istniały nasze kraje. Rosja już na zawsze pozostanie naszym sąsiadem i naszym wrogiem. Najwyższy czas, by zmienić format rozmów, ponieważ czwórka normandzka nie potrafiła rozwiązać tego problemu. Warto ten format zmienić, uzupełnić.

Czy ewentualnie do tego nowego formatu zostanie zaproszona Polska?

Polska powinna być pierwszym krajem, który trzeba włączyć w proces rozwiązania problemu rosyjskiej agresji na Ukrainie. Polska jest bliskim sąsiadem Ukrainy i dobrze rozumie Rosję, ponieważ nieraz miała do czynienia z rosyjską agresją.

Ale czy zgodzi się na to Rosja?

Nie liczyłabym na wyrozumiałość Rosji. Ale to nie oznacza, że nie trzeba jej przekonywać. Europejskie kraje, którym zależy na pokoju na Ukrainie, powinny zacząć rozmawiać z Rosją nieco inaczej. Sankcje to za mało. Niech zajmą się tymi Rosjanami, którzy trzymają pieniądze z łapówek w Paryżu, Londynie, Berlinie, a również w Warszawie.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!