– Podatek od spadku i darowizn można nazwać podatkiem od gejów. Jest to określenie mające przyciągnąć uwagę, jednak pokazuje szerszy problem. Jego pobieranie od osób żyjących w związkach, niezależnie czy hetero-, czy homoseksualnych, jest skandaliczne – mówi Adrian Stankiewicz, kandydat Konfederacji z Podlasia. Jego zdaniem podatek należy zlikwidować, a jak wynika z naszych informacji, Konfederacja chce podkreślać tę propozycję, by zawalczyć o przychylność LGBT.
Konfederacji zaszkodziła "piątka Mentzena"
Powodem jest to, że do Konfederacji przylgnęła opinia partii homofobicznej. Jednym z przyczyn jest tzw. piątka ogłoszona w 2019 roku przez lidera partii Sławomira Mentzena i często przywoływana przez media: „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”. Metzen wielokrotnie podkreślał, że to tylko „wycięty z kontekstu fragment”, jednak nie zapobiegło to szkodom wizerunkowym, które dostrzegają sztabowcy. – Często słyszymy od młodych ludzi, niebędących nawet osobami LGBT, że z powodu naszej rzekomej homofobii nie biorą pod uwagę głosowania na nas – mówi jeden z nich.
Czytaj więcej
Konfederacja powiększy swoje poparcie, ale wcale nie tak bardzo, jak się niektórym wydaje. Ugrupowanie to jest zlepkiem różnych środowisk, które wzajemnie sobie ciążą - mówi Artur Dziambor, poseł koła parlamentarnego Wolnościowcy.
Receptą na te kłopoty ma być właśnie podkreślanie pomysłu likwidacji podatku od spadku i darowizn. Obecnie zwolnieni są z niego członkowie najbliższej rodziny, ale prawo nie przewiduje takiej preferencji dla osób żyjących w związkach jednopłciowych, co zdaniem Konfederacji jest niesprawiedliwe. Mówił już zresztą o tym jeszcze w grudniu ubiegłego roku Mentzen w jednym z filmików na TikToku. – Wiecie, jaki jest najbardziej homofobiczny podatek w Polsce? Podatek od spadku i darowizn. Zwolnione są z niego rodziny, a geje muszą go płacić. Dlatego podatek ten powinien nazywać się podatkiem od gejów – mówił.