Jak to możliwe, że dezerter dostał broń i wyjechał nad granicę?

Był karany za pobicie matki, zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków. Mimo to został wysłany na granicę i zdezerterował.

Publikacja: 19.12.2021 21:00

Jak to możliwe, że dezerter dostał broń i wyjechał nad granicę?

Foto: Stefan Maszewski/REPORTER

Emil Czeczko pochodzi z Bartoszyc, do wojska wstąpił w 2018 r., był szeregowym, służył w 11. Mazurskim Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. króla Kazimierza.

11 grudnia został zatrzymany przez policję w Giżycku. Z notki wynika, że przed godz. 16 kierowca forda mondeo wydmuchał blisko 1,5 promila, z kolei test na obecność narkotyków wykazał, że znajdował się pod działaniem marihuany.

Już 13 grudnia Czeczko stawił się w jednostce. Jak wynika z naszych informacji, miał wtedy złożyć raport o zwolnienie ze służby. Mimo to został wysłany nad granicę z Białorusią do patrolowania pasa przygranicznego. 17 grudnia zszedł z posterunku i zaginął. Chociaż białoruskie media podały informację o ucieczce za granicę żołnierza, jego macierzysta dywizja długo tego nie potwierdzała. Stało się to dopiero, gdy szeregowy udzielał wywiadu w białoruskiej telewizji.

Problemy z prawem

Czeczko miał kłopoty z prawem – podał szef MON Mariusz Błaszczak i „nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę”. Dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski stwierdził: – Mamy do czynienia z aktem dezercji przez polskiego obywatela. Zapowiedział też, że Wojsko Polskie nie ustanie w wysiłkach wymierzenia mu sprawiedliwości

Z naszych ustaleń wynika, że poza problemami z alkoholem i narkotykami, w tym roku pobił swoją matkę, został za to skazany, miał sądowy zakaz zbliżania się do kobiety. Z analizy jego konta na jednym z portali społecznościowych wynika, że interesował się taekwondo: na zdjęciu stoi na śniegu przy rozbitym samochodzie. Miał kilkudziesięciu znajomych m.in. mieszkańców Białorusi i Rosji, obserwował kanał Maxa Kolonko, w mediach społecznościowych komentował bieżącą sytuację, jego opinie niekiedy były skrajne. – Miał opinię nadpobudliwego – słyszymy od osoby, która poznała jego teczkę personalną.

Czytaj więcej

Śledztwo w sprawie dezercji. Będzie list gończy?

Jak to możliwe, że dostał broń i wyjechał nad granicę? Generał Piotrowski stwierdził, że przełożeni chcieli mu pomóc „wyciągnęli do niego rękę, aby budował swoją wiedzę”. Na wniosek Błaszczaka zostali teraz zwolnieni ze stanowisk dowódcy plutonu, baterii i 2. dywizjonu w Węgorzewie.

Błędy dotyczyły tzw. profilaktyki kontrwywiadowczej

Co zrobił kontrwywiad w tej sprawie? Wojskowi zasłaniają się tajnością postępowania. Zdaniem byłego oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego „Kafira” (to jego pseudonim) błędy dotyczyły tzw. profilaktyki kontrwywiadowczej. – W jednostce wojskowej, w której służył, zabrakło oficera kontrwywiadu, który odpowiada za informowanie na temat morale, gotowości bojowej, za sprawdzanie kontaktów kadry jednostki o ich powiązaniach z zagranicą – uważa „Kafir”. I dodaje, że oficer kontrwywiadu przyporządkowany do garnizonu powinien być w nim 24 godziny na dobę, a nie „raz na miesiąc jak SKW”.

Czeczko zdaniem białoruskich służb 16 grudnia o godz. 17.50 zgłosił się na przejściu granicznym Tuszemia. Miał powiedzieć, że nie zgadza się z polityką Polski w sprawie kryzysu migracyjnego i praktykami nieludzkiego traktowania uchodźców.

W białoruskiej TV

W piątek dezerter pojawił się w białoruskich rządowych mediach. Rozmowę z nim przeprowadziła znana propagandystka Ksenia Lebiedewa. Jego wypowiedź była manipulowana. Polski komunikat, z którego wynikało, że żołnierz zaginął, przetłumaczono na rosyjski jako „pogib” – zginął. Wyemitowana w telewizji Biełaruś 1 rozmowa została zmontowana. Rosyjskojęzyczne tłumaczenie wywiadu nie zawsze było spójne z tym, co mówił po polsku. Opowiadał jak funkcjonariusz Straży Granicznej „strzelił w łeb” wolontariuszowi, co białoruska propaganda przetłumaczyła jako „oddał strzał w głowę”. Gdy mówił, jak z innymi żołnierzami i funkcjonariuszami SG „spożywał w samochodzie alkohol”, rosyjskojęzyczny lektor opowiadał widzom, że funkcjonariusze SG rozstawiali imigrantów przy wykopanym dole i „strzelali im w głowę”. Czeczko oskarżył Polskę o dokonywanie mordów na granicy. Temat podchwyciły rosyjskie media, a sterowany przez Łukaszenkę parlament domaga się „międzynarodowego śledztwa w tej sprawie”.

Czytaj więcej

Rosja wysłała strategiczne bombowce Tu-22M3 do patrolowania granicy polsko-białoruskiej

Wobec żołnierza zostało wszczęte śledztwo tzw. dezercji kwalifikowanej, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat dziesięciu. Zawiadomienie w tej sprawie złożył dowódca 16. Dywizji. Służby rutynowo sprawdzają, czy współpracował z wrogimi służbami specjalnymi.

Emil Czeczko pochodzi z Bartoszyc, do wojska wstąpił w 2018 r., był szeregowym, służył w 11. Mazurskim Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. króla Kazimierza.

11 grudnia został zatrzymany przez policję w Giżycku. Z notki wynika, że przed godz. 16 kierowca forda mondeo wydmuchał blisko 1,5 promila, z kolei test na obecność narkotyków wykazał, że znajdował się pod działaniem marihuany.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wojsko
Patrolował polsko-białoruską granicę. Żołnierz nie żyje
Wojsko
Podczas ćwiczeń wojskowych zaginął nurek GROM. Poszukiwania przerwane
Wojsko
Ochroniarze prezesa PiS byli na etatach w Żandarmerii Wojskowej – wynika z audytu MON
Wojsko
Tragedia na manewrach NATO w Polsce. Nie żyje żołnierz
Wojsko
Polska nie planuje przekazania zestawów Patriot dla Ukrainy