Co więcej, § 4 tego artykułu (kluczowy dla sprawy Grażyny K.) rozciąga owe rygory na pisma wniesione w sprawach gospodarczych przez przedsiębiorców, choćby nie mieli adwokata czy radcy.
Rozpatrując zażalenie pozwanej, Sąd Rejonowy (w osobie sędzi Karoliny Toczyńskiej) powziął wątpliwość, czy te rygory są konstytucyjne.
W pytaniu prawnym do Trybunału sąd wskazał, że o ile powód może naprawić swój błąd, wnieść ponownie pozew, o tyle pozwany traci prawo do przedstawienia swej argumentacji. Przypomnijmy, że nakaz zapłaty sąd wydaje bez rozprawy, na podstawie odpowiednich dokumentów, a pozwany dostaje go wraz z wiadomością, że w ogóle ma sprawę.
Jeśli nie zdąży z zarzutami, traci możliwość odwołania się do wyższej instancji. Strona pozwana też powinna mieć prawo do błędu.
Zarówno Sejm (stanowisko na piśmie), jak i prokurator Teresa Ostrowska byli krytyczni wobec zaskarżonej regulacji. W Sejmie poprzedniej kadencji był zresztą projekt noweli k. p. c. przewidujący uchylenie tych rygorów, ale skrócenie kadencji przerwało prace.
– Można upraszczać i przyspieszać procedury sądowe, ale zakwestionowane przepisy charakteryzują się bezwzględnym formalizmem, ograniczają pozwanym prawo do sądu, także drugiej instancji. Z kolei sądom nie pozostawiają najmniejszej swobody – powiedziała w uzasadnieniu Ewa Łętowska, sędzia sprawozdawca.