Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygn. I ACa 102/08).
W sierpniu 2003 r. lubelscy policjanci zatrzymali Marka K., którego podejrzewali o próbę włamania do samochodu. Po zrewidowaniu osadzili go w policyjnej izbie zatrzymań. Tam usiłował popełnić samobójstwo, wieszając się na kracie. Choć policjanci zdołali go odciąć, doszło u niego do uszkodzenia mózgu i urazu krtani.
Dziś Marek K. jest całkowicie niezdolny do samodzielnej egzystencji i wymaga całodobowej opieki. Winę, według adwokata rodziny, ponosi policja, która nie dopełniła obowiązków w dozorze zatrzymanego. Pozbawiając go wolności, przyjęła bowiem odpowiedzialność za jego bezpieczeństwo.
Tak też uznał Sąd Okręgowy w Lublinie, argumentując, że działania policji wobec Marka K. jako osoby zatrzymanej cechowały się niedbalstwem. Podczas przeszukania policjanci nie znaleźli u niego sznurka, za pomocą którego potem usiłował popełnić samobójstwo. Poza tym umieścili go w pomieszczeniu skonstruowanym tak, że funkcjonariusz dozorujący nie miał faktycznej możliwości pełnego kontrolowania osadzonego (nie było ono w całości widoczne z policyjnej dyżurki). Nadzór nad zatrzymanym był więc wykonywany w sposób pobieżny i pozorny, a stworzone przez kierownictwo komisariatu policji warunki osadzenia – nieodpowiednie.
Sąd podkreślił, że policjanci, wiedząc, iż Marek K. jest pod wpływem alkoholu, powinni przewidywać możliwość jego nieoczekiwanych i nienaturalnych zachowań. Tym bardziej byli więc obowiązani objąć go wnikliwym nadzorem, a nawet rozważyć oddelegowanie dodatkowego funkcjonariusza.