Polskie sądy 24-godzinne miały rozwiązać problem ciągnących się miesiącami drobnych spraw karnych. Pseudokibice, drobni złodzieje, pijani kierowcy mieli trafiać przed oblicze ekspresowej Temidy i w ciągu 72 godzin usłyszeć wyrok. Nie udało się. Tryb zadziałał właściwie głównie w stosunku do pijanych rowerzystów. To, co u nas nie zadziałało, udało się wielu innym krajom.
[srodtytul]Innym się udaje[/srodtytul]
Kilka dni temu sąd pokoju w Belfaście skazał trzech polskich kibiców na dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Na uznanie ich za winnych zakłócenia porządku publicznego krótko przed sobotnim meczem Polska – Irlandia Płn. tamtejszy sąd potrzebował dwóch dni. Zadziałał tzw. tryb ekspresowy.
– Takie sprawy to nie nowość dla Irlandii – przyznaje adwokat Aleksander Stuglik znający tamtejsze prawo.
[wyimek]8 tys. - w tylu sprawach w 2008 r. sądy skazały lub umorzyły postępowanie w trybie ekspresowym[/wyimek]