Teoretycznie od 11 maja każdy Polak powinien bez problemu skomunikować się z fiskusem drogą elektroniczną. Umożliwia to nowelizacja ordynacji podatkowej. W praktyce nie wygląda to jednak różowo.
Portal podatkowy
Zacznijmy od portalu podatkowego, którego koszty oszacowano na około 10,5 mln zł. Zgodnie z definicją jest to system teleinformatyczny administracji podatkowej służący do kontaktu m.in. z podatnikami, w szczególności do wnoszenia podań, składania deklaracji oraz doręczania pism za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Identyfikacja na portalu następuje poprzez zastosowanie kwalifikowanego certyfikatu z ustawy o podpisie elektronicznym lub profilu zaufanego ePUAP. Czy można więc bez obawy o zachowanie terminu wnieść odwołanie na skrzynkę e-mailową fiskusa? Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL, nie ma wątpliwości, że tak. W urzędniczej rzeczywistości jest inaczej.
– W jednym z urzędów wyjaśniono mi, że warunki prowadzenia korespondencji elektronicznej spełnia wyłącznie skrzynka podawcza organu na platformie ePUAP. Tymczasem ustawodawca wcale nie wskazuje, że ePUAP to jedyna droga komunikacji elektronicznej z fiskusem – tłumaczy Wojtas.
W to, że konto na ePUAP to niejedyna forma komunikacji z fiskusem dopuszczona przez ustawodawcę, nie wątpią inni praktycy.
– Fiskus nie ma zaufania do e-maili, bo uważa, że dają pole do nadużyć. Trzeba jednak dużo złej woli, żeby czytać przepisy tak jak chcą urzędnicy i uważać, że odwołanie można wysłać tylko przez platformę ePUAP – uważa Hubert Cichoń, radca prawny, partner w Enodo Advisors. –Zwłaszcza że nie jest to zwykły e-mail, ale z kwalifikowanym podpisem elektronicznym.