– Bagatelizować awiza nie wolno, bo korespondencja awizowana, zgodnie z procedurą, może zostać uznana za doręczoną. W pewnych sytuacjach oznacza to niejako zaoczne przegranie sprawy – przestrzega adwokat Jerzy Naumann. I opowiada historię swojego klienta. Jego córka wrzuciła nieotwartą kopertę na szafę i zapomniała o niej powiedzieć. Okazało się, że był w niej wyrok zaoczny, który uprawomocnił się na skutek braku terminowego zaskarżenia. Niestety na nic się zdało udowadnianie, że dziewczyna wcześniej uległa wypadkowi, że miała silne bóle głowy. Sąd nie przywrócił terminu na złożenie sprzeciwu i dobrze rokująca sprawa została przegrana. Klient musiał zapłacić ok. 100 tys. zł wydrwigroszowi.
W tym wypadku chodziło o tzw. doręczenie zastępcze. Listonosz zostawia w skrzynce awizo, a pismo czeka we wskazanym na nim miejscu siedem dni. Jeśli nie zostanie odebrane, procedura jest powtarzana. Po dwutygodniowym wyjeździe i natychmiastowej kontroli skrzynki powinniśmy zatem kłopotów uniknąć. Gorzej, gdy wyjazd się wydłuży albo nie sprawdzimy od razu korespondencji.
Adwokat Andrzej Michałowski radzi, aby przed wyjazdem zapewnić sobie odbieranie korespondencji, zwłaszcza kiedy mamy spór w sądzie.
– Jeżeli uda się wykazać taką dbałość, a więc brak winy w uchybieniu terminu, są szanse na jego przywrócenie.
Jeżeli natomiast, jak w przypadku pani, która zgłosiła się do niego, bo nie poczyniła odpowiednich zabiegów, a jej miesięczna nieobecność w domu wynikała z potrzeby wypoczynku, szanse na przywrócenie terminu są marne.