Zwrócił na to uwagę rzecznik praw dziecka, który do ministra sprawiedliwości wystosował prośbę o wprowadzenie zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F221AE6BFACE5796D198BAA06A8F9735?id=70930]kodeksie postępowania cywilnego[/link]. Chodzi o inne zasady pokrywania kosztów postępowania mediacyjnego.
Mediację wprowadzono, by móc szybko, bo ugodowo, łagodzić konflikty. Jednakże w wypadku spraw rodzinnych i opiekuńczych taka alternatywna forma rozwiązywania sporów funkcjonuje przeważnie tylko na papierze. Taki stan utrzymuje się blisko cztery lata, czyli od samego początku, gdy tylko weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego wprowadzająca mediacje.
Powodem jest m.in. kłopot z finansowaniem tej procedury. Strony, kierując sprawę do postępowania mediacyjnego, ponoszą dodatkowe koszty. Gdy mediacja jest wszczynana w wyniku skierowania przez sąd, mogą wystąpić dwa sposoby rozłożenia wydatków związanych z tym postępowaniem. Sukces, czyli zawarcie ugody, znosi koszty. Ale i tak strony płacą np. wynagrodzenie mediatora. Ile ono wyniesie – nie da się przewidzieć przed rozpoczęciem postępowania. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania sprawy oraz wartości przedmiotu sporu. Jeśli spór toczy się o prawa niemajątkowe, jedno posiedzenie kosztuje 25 zł. Przy tym pierwsze spotkanie jest znacznie droższe. Trzeba za nie zapłacić 60 zł. Sprawy zawiłe mogą wymagać wielu spotkań, stąd trudności z przewidzeniem kosztów.
Jeśli ugody nie będzie lub nie zatwierdzi jej sąd, koszty mediacji zalicza się do niezbędnych kosztów procesu. Pokryje je przegrywający. Jeśli natomiast mediacji chcą same strony, to do niezbędnych kosztów procesu generalnie zaliczy się koszty w wysokości nieprzekraczającej jednej czwartej części opłaty.
Mediacja w konfliktach rodzinnych umożliwia definitywne rozwiązanie sporów poprzez przyjęcie stanowiska kompromisowego. To z kolei może uchronić strony przed