Po ostatniej, tym razem dziennikarskiej, aferze z podsłuchem powraca kwestia nieprecyzyjnych przepisów dotyczących pracy operacyjnej służb specjalnych.
Eksperci twierdzą, że obecne prawo jest złe, niektórzy wręcz – że bardzo złe. Dowodem mogą być wybuchające niemal co dnia afery związane z podsłuchami i pytanie, czy były legalne czy nie i czy nagrany materiał trzeba było zniszczyć, czy też można go przechowywać i wykorzystać w innej sprawie.
[srodtytul]Dziurawa kontrola[/srodtytul]
[b]Dziś nie ma jednej ustawy poświęconej czynnościom operacyjno-rozpoznawczym. O tym, jak je prowadzić, jakie stosować metody i kiedy zarządzać, każda służba dowiaduje się z własnej ustawy.[/b] Jest więc 11 ustaw i rozrzucone w nich przepisy.
– Rozproszenie prawa sprawia, że są luki, np. brak jasnych regulacji dotyczących niszczenia materiałów z podsłuchów – mówi "Rz" Zbigniew Rau, współautor projektu, specjalista ds. przestępczości zorganizowanej.