Krąg osób, które mogą brać udział w postępowaniu przed sądem w polskiej procedurze cywilnej został ściśle ograniczony przez ustawę, a dokładnie art. 87 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego.
Przepis ten stanowi, że pełnomocnikiem może być adwokat lub radca prawny, a w sprawach własności przemysłowej także rzecznik patentowy, a ponadto osoba sprawująca zarząd majątkiem lub interesami strony oraz osoba pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w zakres tego zlecenia, współuczestnik sporu, jak również rodzice, małżonek, rodzeństwo lub zstępni strony oraz osoby pozostające ze stroną w stosunku przysposobienia.
W art. 87 § 2-6 K.p.c. wymieniono jeszcze inne podmioty, które mogą występować w roli pełnomocnika procesowego, tj. pracownicy oraz przedstawiciele organów lub organizacji. Uzupełnieniem tych regulacji są przepisy szczególne dotyczące postępowań odrębnych, prowadzonych w niektórych kategoriach spraw cywilnych (np. w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych).
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej – Jacka Żalka - brzmienie art. 87 § 1 k.p.c. prowadzi do sytuacji paradoksalnej. Pełnomocnikiem strony może być osoba, która jest połączona ze stroną więzami rodzinnymi, niezależnie od tego, czy posiada chociaż minimum kwalifikacji niezbędnych do wykonywania takiego pełnomocnictwa. - Niemniej jednak często zdarzają się tego typu sytuacje, że to właśnie przyjaciele, znajomi lub sąsiedzi, a nie osoby z kręgu rodzinnego, posiadają elementarne umiejętności, które z punktu widzenia strony mogłyby okazać się pomocne – zauważa poseł, który wskazuje, iż takie zjawisko można zaobserwować przy okazji corocznych rozliczeń podatku dochodowego, kiedy to przy najprostszych rozliczeniach pomocy udzielają nie tylko członkowie rodziny, ale także inne zaufane osoby.
Poza tym, zdaniem Jacka Żalka, istnienie więzi rodzinnej wcale nie przesądza, że określone czynności przed sądem zostaną wykonane lepiej niż wtedy, kiedy dokonywałyby ich osoby spoza rodziny. – Stąd też wydaje się słusznym rozwiązaniem wprowadzenie przepisów mówiących o tym, że pełnomocnikiem strony, obok osób już do tego uprawnionych, może być każdy, kto nieodpłatnie zgodzi się wykonywać zastępstwo procesowe – przekonuje poseł.