Yingke to według słów jej szefa Mei Xiangronga druga pod względem wielkości firma prawnicza w Chinach. Zatrudnia prawie 1600 prawników w 14 biurach w kraju i 15 zagranicznych.
– Polska jest ważnym partnerem w wymianie handlowej i liczącym się rynkiem dla chińskich firm inwestujących za granicą. Czas zaoferować im tu pomoc prawną – deklarował podczas wczorajszej uroczystości otwarcia warszawskiego biura Mei Xiangrong.
Nie jest to pierwsza kancelaria chińska, która podjęła współpracę z polskimi prawnikami. Wcześniej były firmy Dacheng czy Tian Bo. Po raz pierwszy jednak dochodzi do tak ścisłej kooperacji. Yingke utworzyła swój oddział w Warszawie z zespołu prawników kancelarii Bartkowiak Wojciechowski Hałupczak Springer.
Do tego przedsięwzięcia Chińczycy wnieśli swoją markę, dobrze znaną tamtejszym przedsiębiorcom (Yingke chwali się, że przez dziesięć lat istnienia obsłużyła 17 tys. firm). Strona polska natomiast ekipę ponad 20 prawników ze znajomością krajowych przepisów i doświadczeniem w obsłudze biznesu.
Kancelaria BWHS istnieje od dwóch lat. Jak mówi Monika Hałupczak, jej wspólniczka, współpracę z Chińczykami zawdzięczają temu, że pół roku temu wygrali zorganizowany przez nich konkurs na partnera, w którym startowały także inne polskie kancelarie o podobnym profilu i wielkości. Do wejścia do Polski namówił Chińczyków węgierski prawnik Rupert Varnai, który od 2010 r. kieruje oddziałem Yingke w Budapeszcie.