Ze statystyk GOPR wynika, że w 2010 r. przeprowadzono 6475 akcji ratunkowych i interwencji, z których aż 4486 miało miejsce na stoku i dotyczyło narciarzy. W 51 przypadkach konieczne było użycie helikoptera.

- W styczniu i lutym zgłaszanych jest najwięcej szkód z ubezpieczeń turystycznych - nawet o 130 proc.  więcej niż np. w innych miesiącach. Najczęściej zgłaszane są szkody związane z uprawianiem narciarstwa - mówi Adam Fulneczek, dyrektor Departamentu Strategii Likwidacji Szkód w Warcie. Na Słowacji za najczęściej udzielaną przez ratowników pomoc, jaką jest zwiezienie poszkodowanych do doliny, trzeba zapłacić ok. 400 zł. Koszty drastycznie wzrastają w przypadku akcji poszukiwawczych po zejściu lawiny - wydatki przekraczają wówczas 10 tys. zł.

Jeszcze droższa jest interwencja, gdy w akcji ratowniczej wykorzystywany jest helikopter, koszty mogą dojść do 50 tys. zł. Z danych eSKY.pl wynika, że przeciętny wyjazd na narty trwa siedem dni, zdarzają się też krótsze trzydniowe wypady (23 proc. wszystkich). Mimo że statystyki są słabe, zainteresowanie ubezpieczeniami narciarskimi i tak w porównaniu do roku ubiegłego wzrosło o 25 proc. - Punkty, które szczególnie interesują narciarzy dotyczą: zwrotu kosztów w przypadku zaginięcia lub uszkodzenia wypożyczonego sprzętu, odszkodowania w razie zamknięcia tras zjazdowych, zwrotu kosztów wykupionego karnetu i transportu z miejsca wypadku - mówi Łukasz Neska z eSKY.pl. Najwięcej ubezpieczeń zimowych kupowanych jest przed odpoczynkiem we Włoszech (17 proc. klientów), Austrii (10 proc.) oraz Francji i Hiszpanii (po 7 proc.).

- Duże zainteresowanie polisą w przypadku wyjazdów na narty do Włoch może wynikać stąd, że w tym roku region ten ma problemy ze śniegiem i klienci starają się zabezpieczyć przed ewentualnym zamknięciem stoków narciarskich - zauważa Łukasz Neska. Średni koszt polisy wśród osób wyjeżdżających w styczniu 2012 wyniósł 60,9 zł za całą podróż, rok wcześniej było to 57,9 zł. Stała stawka za dzień pobytu w jednym z państw na terenie Europy to 4,72 zł. Polisa nie zadziała jednak, jeśli narciarz był pod wpływem alkoholu.

Dodatkowo od tego roku obowiązują przepisy zabraniające korzystania ze stoku osobom nietrzeźwym. Za jazdę w stanie wskazującym grozi kara grzywny do 5 tys. zł. Według badań zrealizowanych w styczniu 2012 r. przez Link4 do spożywania alkoholu na stoku przyznało się blisko 20 proc. narciarzy. Zuzanna Reda