Zmienne nastroje na rynku walutowym utrudniają życie polskim eksporterom, ale i tym, którzy sprowadzają potrzebne produkty z Europy. W ciągu ostatnich 12 miesięcy euro kosztowało od 4 do 4,40 zł. Te 40 groszy to niby niewiele, ale przy miliardowych kontraktach wahania kursu mogą się znacząco odbić na wynikach spółek. Dlatego w dyskusji o przyjęciu euro przedsiębiorcy jako największą korzyść wymieniają wyeliminowanie niepewności związanej z kursem złotego wobec euro.
Zwłaszcza że złoty jest walutą, którą lubią spekulanci – w 2011 roku średnie dzienne obroty na jego globalnym rynku wyniosły równowartość 10 mld dol., z czego aż 80 proc. to transakcje banków zagranicznych i funduszy hedgingowych. – Jeśli rentowność produkcji na eksport wynosi 10 proc., to jedna duża transakcja na rynku walutowym może sprawić, że firma poniesie straty – mówi Rafał Antczak, członek zarządu firmy doradczej Deloitte. Gdyby zniknęły tzw. koszty transakcyjne, czyli związane z wymianą walut i zakupem produktów zabezpieczających przez ryzykiem kursowym, gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa zaoszczędziłyby nawet 8 mld zł rocznie.
Wahania kursu walutowego, które spędzają sen z powiek handlującym z zagranicą i posiadaczom kredytu w walucie, jest źródłem nie lada przychodów dla bankowców. Tu wątpliwości co do korzyści ze wspólnej waluty jest więcej. Mówi się, że dwa-trzy lata po zamianie złotego na euro przyniosą bankom ubytek przychodów z wymiany walut. W 2011 roku z samego tylko tytułu wymiany walut dla klientów spoza rynku finansowego (firm i osób fizycznych) mogły osiągnąć przychody ponad 5 mld zł. To aż 8 proc. przychodów ogółem. Niższe stopy procentowe po wejściu do eurolandu sprawią też, że banki mniej będą zarabiać na marżach odsetkowych. A odsetki to trzy czwarte zysku sektora bankowego.
Jednocześnie dostęp do tańszego finansowania pobudzi rynek kredytów i zwiększy ich przychody, co w perspektywie kilku lat zrekompensuje stratę z wymiany walut. Wejście do strefy euro krzywdy więc bankom nie zrobi. Na razie na palcach jednej ręki można policzyć banki w Polsce, w których prowadzi się odpowiednie analizy i przygotowuje plany, choćby w zarysie.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu tygodnika „Bloomberg Businessweek Polska"