Pojawił się więc pomysł, by problem zarzucenia sądów tymi drobnymi sprawami rozwiązać ryczałtowym odszkodowaniem. Formalnego projektu jeszcze nie ma, ale Ministerstwo Sprawiedliwości konsultuje go m.in. pod względem konstytucyjności.
Nowy rynek i problem
Nowy, prężnie rozwijający się rynek zastępczych aut funkcjonuje tak: właściciel uszkodzonego w wypadku auta w warsztacie, w którym je remontuje, dostaje propozycję cesji jego prawa do odszkodowania za zastępcze auto na firmę zajmującą się wynajmem takich samochodów – w zamian za wynajem. Dalej już ta firma zajmuje się uzyskaniem odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej.
Ta czasem płaci dobrowolnie, czasem tylko część bądź tylko za część dni i tak sprawa trafia do sądu.
Dlaczego sądy nie mogą tych spraw szybko rozstrzygać?
Wyjaśnia Aneta Łazarska, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie: – Niemal w każdej sprawie jest wniosek o powołanie biegłego (co kosztuje do 1 tys. zł, a często znacznie więcej niż wart jest przedmiot sporu), coraz częściej powoływani są na świadków likwidatorzy i pracownicy warsztatów. Byłabym więc za wprowadzeniem w tych dość standardowych i drobnych sprawach ryczałtowego odszkodowania za dzień korzystania z auta. Uprościłoby to postępowanie.