W tej sprawie płocki Sąd Okręgowy skierował pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o znowelizowaną rok temu ustawę o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego (DzU z 1991 r. nr 34, poz. 149). Art. 8 ust. 1 tej ustawy przewiduje, że działacze opozycji represjonowani w latach 1957 – 1989 mogą dostać odszkodowania za poniesione szkody oraz zadośćuczynienia za doznane krzywdy, ale tylko do łącznej kwoty 25 tys. zł. Takiego limitu nie ma dla represjonowanych w początkach Polski Ludowej, w latach 1944 – 1956.
Zdaniem SO takie zróżnicowanie walczących o wolność jest sprzeczne z kilkoma zasadami konstytucyjnymi – równością wobec prawa oraz prawem do wynagrodzenia szkody wyrządzonej przez nielegalne działanie władz. Dlatego, zdaniem sędziów, przepis wprowadzający górny limit rekompensat powinien być zniesiony.
„Takie postanowienie ustawy czyni odszkodowanie i zadośćuczynienie pojęciami oderwanymi od ich prawnych podstaw określonych w art. 361 § 1 kodeksu cywilnego, prowadząc do niesprawiedliwego zróżnicowania sytuacji prawnej obywateli poszukujących ochrony z powodu wyrządzonej szkody materialnej i krzywdy” – napisał w uzasadnieniu pytania do TK sędzia Dariusz Wysocki. Podkreślił jednocześnie, że nierówne traktowanie opozycjonistów (sprzed i po 31 grudnia 1956 r.) istniałoby także, gdyby przyjąć, że świadczenia dla opozycjonistów w późnych latach PRL są tylko swoistymi publicznoprawnymi rekompensatami, a nie odszkodowaniami i zadośćuczynieniem. Sędzia powołał się też na opinię Naczelnej Rady Adwokackiej z 2006 r., kiedy trwały prace legislacyjne nad nowelą. Palestra podkreślała wtedy, że ograniczenie kwotowe rekompensat może być niekonstytucyjne.
Sąd postanowił wystąpić do TK pod wpływem wniosku Jerzego Kucharskiego, płockiego działacza „Solidarności”. Przed stanem wojennym był on przewodniczącym komisji zakładowej w wojewódzkim oddziale Narodowego Banku Polskiego. Internowano go na prawie dziewięć miesięcy, potem był prześladowany przez Służbę Bezpieczeństwa zarówno w pracy, jak i wówczas, gdy już zaczął działać na własny rachunek.
– Swoją sprawą chcę doprowadzić do ucywilizowania toczonych obecnie przez dawnych opozycjonistów postępowań i do przyznania należnych tym ludziom rekompensat. Teraz jest to tylko jałmużna – tłumaczy Kucharski. Swoje roszczenia z tytułu bezprawnego uwięzienia, utraty zdrowia i szykan SB szacuje na 280 tys. zł. Powołuje się m.in. na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.