Marcin K., ratownik medyczny, był zatrudniony w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym SPZOZ w Lublinie. Posiadał ubezpieczenie w ramach grupowego ubezpieczenia pracowniczego typu P, które zawarł jego pracodawca z PZU SA. Będąc na urlopie bezpłatnym, wyjechał na misję stabilizacyjną do Afganistanu jako cywilny ratownik medyczny. 22 stycznia 2011 r. pod rosomakiem, w którym jechał, wybuchła mina pułapka, tzw. IED. Zginęło dwóch członków załogi, w tym Marcin K.
Jego żona, jako uposażona z polisy, wniosła o wypłatę odszkodowania, przekonując, że śmierć męża była nieszczęśliwym wypadkiem. PZU stwierdziło, że nie ma podstaw do wypłaty świadczenia. Uzasadniło, że śmierć Marcina K. była skutkiem ataku terrorystycznego w Afganistanie.
Zgodnie z zapisami ogólnych warunków grupowego ubezpieczenia pracowniczego oraz ogólnych warunków dodatkowego grupowego ubezpieczenia ((OWU) na wypadek śmierci ubezpieczonego spowodowanej nieszczęśliwym wypadkiem PZU nie ponosi odpowiedzialności, gdy śmierć ta nastąpiła w wyniku działań wojennych, aktów terroru lub udziału w masowych rozruchach społecznych. W drodze jednak wyjątku dyrektor Regionalnego Centrum Likwidacji Szkód PZU przyznał żonie 10 tys. zł świadczenia z tytułu zgonu męża. Kobieta domagała się 85 485 zł.
Sąd Okręgowy w Lublinie przyznał rację PZU. Wskazał, że zdarzenie, w wyniku którego śmierć poniósł Marcin K., było aktem terroryzmu.
W apelacji żona przekonywała, że sąd dokonał niewłaściwej wykładni postanowień umownych i ograniczył ją do pojęcia aktu terroryzmu zamiast aktu terroru. Ponadto opracowane wzorce umowne co do znaczenia pojęcia: „akt terroru" są niejasne.