Boeing 787 Dreamliner został kupiony i był używany przez poprzednika obecnej głowy meksykańskiego państwa Enrique Peña Nieto. —Ważne jest, żeby wszyscy wiedzieli jak zachowywała się poprzednia władza. Postępowali jak faraoni — mówił Andres Manuel López Obrador podczas nagrania z prezydenckiego fotela na pokładzie boeinga.
W tej transakcji ważna jest nie tylko niska cena, za jaką prezydent Meksyku pozbył się praktycznie nieużywanej maszyny, ale i nabywca. To rząd Tadżykistanu, kraju który jest 18. na liście najuboższych na świecie. Utrzymuje się przede wszystkim z pieniędzy przysyłanych od pracujących zagranicą, wytwarzania aluminium i uprawy bawełny. 20 proc. ludności w tym kraju żyje za 1,25 dolara dziennie.
Meksyk pozbył się prezydenckiego samolotu, bo koszty utrzymania Dreamlinera okazały się zbyt wysokie. Same raty leasingowe, to wydatek 18 mln dolarów rocznie. Prezydencki Dreamliner jest luksusowo wyposażony. Oprócz pomieszczenia konferencyjnego z obitymi skórą fotelami jest jeszcze apartament prezydencki z salą kąpielową. Meksykanie starali się sprzedać tę maszynę od czterech lat, ale nie mogli znaleźć chętnego. Teraz, jak powiedział Jorge Mendoza, prezes państwowego meksykańskiego banku rozwojowego, Banobras Tadżykowie mają 10 dni na odbiór maszyny, wcześniej złożyli depozyt w wysokości 92,2 mln dolarów.
Czytaj więcej
Prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrado chce wynajmować swój samolot reprezentacyjny na uroczystości rodzinne. Trzy lata temu zapowiedział, że pozbędzie się tej maszyny, bo wstyd, żeby władza pławiła się w luksusie.
Rząd Meksyku zamówił ten samolot w 2012 roku, odebrał 4. lata później. Lot inauguracyjny został wykonany w 2016 roku z ówczesnym prezydentem Enrique Peña Nieto na pokładzie, który poleciał z Mexico City do Hermosillo w meksykańskim stanie Sonora.