Dekret wykonawczy prezydenta Donalda Trumpa wywołał krytyczną reakcję IATA. Organizacja zaznacza, że jej członkom trudno jest spełniać niejasne reguły, ponoszą przy tym dodatkowe koszty oraz ryzykują dalsze w sytuacji, gdyby zostali ukarani grzywnami. Linie lotnicze musiały dokonać przeglądu personelu pokładowego, aby mieć pewność, że na pokładach nie ma osób z paszportami podlegającymi nowym zasadom.
Centrala CGT oświadczyła z kolei, że pracownicy Air France mają prawo odmawiać obsługi lotów do USA w ramach sprzeciwu wobec takich antyhumanitarnych praktyk.
- Pracownicy powinni powiadomić kierowników, że nie chcą pracować przy tych lotach - powiedział sekretarz generalny związku w tej linii, Miguel Fortea w kanale BFM TV.
- Pracownicy mają sumienie, a akcja polityczna odmowy dostosowania siec do polecenia Trumpa na francuskim terytorium możemy zapoczątkować zmianę - dodał.
Air France, należącej do grupy AF-KLM, dostało się już od mediów społecznościowych za to, że nie pozwoliła wchodzić na pokład pewnym pasażerom. Reagując na krytykę linia stwierdziła, że podobnie jak i inni przewoźnicy, musiała dostosować się do wymogów imigracyjnych krajów, do których lata.