Poszkodowane firmy to nieduże spółki z Krasnodarskiego Kraju, które pracowały na budowie mostu jako podwykonawcy. Ich szefowie nagrali na wideo oświadczenia, które wysłali do Władimira Putina. „Ponad 40 przedsiębiorstw wciąż nie dostało pieniędzy za wykonane roboty (a minął już ponad rok od otwarcia mostu -red). Zadłużenie w wypłatach wynosi ponad 400 mln rubli (23,8 mln zł). Firmy, rozumiejąc trudność i terminy oddania mostu do użytku, wykorzystały swoje środki, a czasami i środki pożyczone. Teraz stoją na granicy bankructwa. Zwracaliśmy się do wielu instytucji, ale pomocy do dziś nie otrzymaliśmy" - cytuje oświadczenie Radio Swodoba.
Czytaj także: Krym: most z Rosji nie pomógł gospodarce
Poszkodowani winią za całą sytuację firmę DEKO, która była podwykonawcą koncernu SGM-Most przyjaciela Putina Arkadija Rotenberga. Do niego też napisali.
- Wszystkich, w tym Rotenberga, informowaliśmy o naszych trudnościach, o tym, że nam nie zapłacili - przyznał szef jednej z poszkodowanych firm. Most drogowo-kolejowy w swojej części drogowej, na okupowany przez Rosję Krym został oddany 15 maja ubiegłego roku. Z wielką pompą ruch otworzył Władimir Putin przejeżdżając most na buldożerze. Budowa była błyskawiczna. Rozpoczęła się w lutym 2016 r. Generalnym wykonawcą została firma Strojgazmontaż (SGM) Arkadija Rotenberga (kolega Putina ze szkolnej ławki, potem trener judo wraz z bratem Borysem trener i sparingpartner Putina -red).
Ze względu na sankcje Zachodu wobec Krymu, nie było możliwe skorzystanie z rozwiązań i firm zagranicznych. Jednak już po otwarciu wyszło na jaw, że technologię i najważniejsze prace specjalistyczne dostarczyły i wykonywały trzy firmy z Holandii.