Zarząd związku zawodowego Cockpit, który już zorganizował w tym roku 6-dniową akcję protestacyjną ma spotkać się ponownie w najbliższych dniach. Wtedy zdecyduje, czy w obecnej sytuacji negocjacyjnej strajk jest rzeczywiście uzasadniony.
Taki sygnał zawsze niepokoi potencjalnych pasażerów Lufthansy, zwłaszcza tych, którzy wybierają się w dalekie podróże z przesiadkami. Poprzednich 12 akcji strajkowych już wyćwiczyło linię w minimalizowaniu dolegliwości dla pasażerów. Mocną stroną niemieckiego przewoźnika jest to, że w skład Grupy Lufthansa wchodzi kilka linii lotniczych, między innymi Swiss i Austrian Airlines, które mogą sobie „pożyczać" samoloty i załogi. Ale wiadomo również i to, że w wypadku akcji strajkowej całkiem normalnego ruchu zapewnić się nie da.
Piloci spierają się z zarządem już od roku, 12 akcji strajkowych w 2014 kosztowało linię ponad 200 mln euro, w czasie ostatniej - w marcu ucierpiało 220 tys. pasażerów, a 9,3 tys. lotów zostało uziemionych. Związkowcy nie chcą zgodzić się na zmiany przywilejów pracowniczych, w tym możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę z częściowym wynagrodzeniem. Chodzi przy tym o pilotów teraz przyjmowanych do pracy, to ich programy emerytalne miałyby być mniej hojne. Gdyby zmiany, jakie zarząd chce wprowadzić weszły w życie, dotyczyłyby one ponad 5 tys. pilotów zatrudnionych w Lufthansie.
Strajkami grożą nie tylko piloci, ale i pracownicy obsługujący pasażerów na ziemi (związek Verdi) i personel pokładowy, których reprezentuje związek UFO. Czyli dotyczy już 33 tys. zatrudnionych w Lufthansie, bo ich także dotyczą zmiany w programach emerytalnych. Teraz i Verdi i Lufthansa nie ukrywają, że na horyzoncie nie widać jakiegokolwiek porozumienia i negocjacje, które zakończyły się niczym w poniedziałek, 6 lipca mają zostać wznowione.
Przy tym Verdi w swoich postulatach ma niezliczoną liczbę punktów. Domaga się między innymi poprawy warunków pracy na ziemi oraz podwyżek płac o 5,5 proc. dla każdego zatrudnionego. Zarząd ze swojej strony chce wszystkie roszczenia zebrać do jednego pakietu, chociaż sprawa programów emerytalnych jest najbardziej pilna. Powodem są między innymi rekordowo niskie stopy procentowe, które nie gwarantują zakładanych zysków z inwestycji. Przy tym Lufthansa zarzeka się, że negocjacje dotyczące zmian w systemach emerytalnych nie są jej wymysłem, tylko praktyką stosowaną przez większość linii lotniczych.