To rada, jaką daje polskiej spółce celowej CPK Scott Brownrigg z biura projektowego Grimshaw Architects, wyspecjalizowanego w wielkich projektach infrastrukturalnych, zwłaszcza w budowie i rozbudowie lotnisk.
Jego biuro było odpowiedzialne za gigantyczne przedsięwzięcie – budowę lotniska w Stambule, które pierwsze samoloty należące do Turkish Airlines wystartowały 31 października 2018 roku, a budowa trwała 42 miesiące. Od decyzji, że powinno ono powstać do wylądowania pierwszej maszyny minęło niespełna 5 lat. Dzisiaj lotnisko jest gotowe do przyjęcia 100 mln pasażerów rocznie i skutecznie może konkurować z Dubajem, jaki regionalne centrum przesiadkowe. —To było wielkie wyzwanie – mówi Scott Brownrigg, bo dostaliśmy do budowy nierówny teren, kawałek lasu i tereny pokopalniane . To wszystko położone na szlakach migrujących ptaków. Za to jego największą zaletą jest idealne położenie, jeśli chodzi o ruch lotniczy. I cały czas mieliśmy świadomość,że dotychczasowe lotnisko Ataturka, międzynarodowy port obsługujący Stambuł wyczerpał wszystkie możliwości rozwoju, ponieważ ze wszystkich stron został obudowany biurowcami i domami mieszkalnymi — dodaje. Cierpiały z tego powodu Turkish Airlines, nie mówiąc o tłoczących się pasażerach.
Czytaj także: Trzy nowe pomysły na projekt CPK
W rekordowym tempie
Decyzja budowie superlotniska w Stambule była jednym z punktów wielkiego planu rozbudowy tureckiej infrastruktury Recepa Tyyipa Erdogana, docelowo ma być ono zdolne do przyjmowania 200 mln pasażerów rocznie, a samoloty będą startować i lądować na 6 pasach startowych. Zaś cała powierzchnia zajmuje 76 kilometrów kwadratowych, czyli jest większa od Manhattanu. Port miał być powiązany z koleją i siecią autostrad, oraz budowę Airport City tak samo, jak jest to w przypadku CPK— mówi Scott Brownrigg.