To miał być dzień, a raczej wieczór interesującej z wielu przyczyn rywalizacji Świątek z Emmą Raducanu (m. in. dlatego, że obie to mistrzynie US Open), ale skoro Brytyjka wycofała się z turnieju, to szansę gry w turnieju głównym dostała Julia Grabher (92. WTA), Austriaczka, która przegrała w eliminacjach. Wygrała jednak jeden mecz turnieju głównego, w drugim trafiła na Polkę i z tego starcia można było zapamiętać, że pani Julia ma niezły pierwszy serwis oraz jest odważna.
Iga przeważała od początku spotkania, wprawdzie chwilę trwało zanim przywykła do odbijania piłek w Magicznym Pudełku, więc mecz rozkręcał się powoli. Grabher sporo ryzykowała, może słusznie, bo w ten sposób opóźniała rozpęd Igi Świątek, w końcu jednak polska liderka rankingu WTA poukładała grę, więc w drugim secie od stanu 6:3, 3:2 sprawy znacznie przyspieszyły. Kolejną rywalką Polki będzie, zapewne w niedzielę, Amerykanka Bernarda Pera (32. WTA), może niektórym bardziej znana jako deblistka, gdyż nie raz grała w parze z Magdą Linette.
Linette ma mecz drugiej rundy za sobą, w czwartek wygrała z Czeszką Marketą Vondrousovą (77. WTA) 7:6 (7-1), 4:6, 6:4, więc spotkanie 1/16 finału z finalistką juniorskiego turnieju Australian Open 2023, 16-letnią Mirrą Andriejewą (194. WTA), ma wyznaczony na sobotę.
Czytaj więcej
Organizatorzy zapłacą za pobyt Ukraińców na Wimbledonie. Udział w turnieju wezmą także Rosjanie i Białorusini, ale tylko ci, którzy podpiszą deklarację antywojenną.
Najbardziej zapracowana dotychczas z Polek Magdalena Fręch po przejściu kwalifikacji i pokonaniu w pierwszej rundzie Włoszki Jasmine Paolini 6:2, 6:3, nie dała rady Jessice Peguli. Rozstawiona z nr 3 Amerykanka nie miała jednak łatwego zadania – zwłaszcza pierwszy set niósł nadzieję na sporą niespodziankę, po tie-braku wygrała jednak Pegula, ostatecznie wynik brzmiał 7:6 (7-5), 6:3.