Ceniony austriacki reżyser-dokumentalista, zadebiutował „Upałami” (2001), gdzie brutalnie demaskował to co skryte za obrazem mieszczańskiego dobrobytu i powierzchownego zadowolenia. Zrealizowany po sześcioletniej przerwie „Import/Export” można uznać za częściową kontynuację debiutu. I to nie tylko z racji wszechogarniającego pesymizmu. Tym razem epizodyczna fabuła ukazuje dwoje bohaterów, którzy nigdy się nie spotkają. Ich losy toczą się równolegle, ale nigdy, choć mogłyby, się nie skrzyżują.

Ukrainka Olga jest pielęgniarką w szpitalu położniczym. Walcząc o przetrwanie, w desperacji decyduje się na pracę w internetowej agencji towarzyskiej, gdzie przed kamerą spełnia erotyczne zachcianki klientów. Potem jedzie do Austrii. Znajduje pracę jako opiekunka do dzieci, ale szybko ją traci, gdy pani domu uznała, że nawiązała zbyt serdeczne relacje z jej dziećmi. Ostatecznie zostaje sprzątaczką w szpitalu geriatrycznym. W ojczyźnie opiekowała się noworodkami, w wymarzonej Austrii na co dzień ociera się o śmierć.

Austriak Paul jest nieudacznikiem, mało zaradnym, zwykle bezrobotnym, na utrzymaniu matki i ojczyma. By spłacić długi wraz z nim wyjeżdża najpierw na Słowację, potem na Ukrainę z wysłużonymi automatami do gier. W ojczyźnie jest nikim, a na Ukrainie, dzięki paru euro może zgrywać pana, uczestniczyć w alkoholowo-erotycznej libacji, godząc się na chamskie poniżanie przez obleśnego ojczyma miejscowej prostytutki.

[i]Import/export ****

Wtorek 23.00 Canal+[/i]