Amerykańskich widzów ciekawi zamknięty świat wojska, dlatego powstają kolejne seriale o przestępstwach w armii. „Agenci NCIS” są tzw. spin off (kontynuacją, ale z nowymi postaciami) serii „JAG. Wojskowe Biuro Śledcze". Bohaterowie zajmują się morderstwami w piechocie morskiej i marynarce wojennej. Badają, np. sprawę żołnierza, który skoczył z zepsutym spadochronem i zginął, wbijając się w dach stojącego na polanie samochodu.
Serial kpi z amerykańskich służb specjalnych, które czasem ingerują w pracę NCIS. FBI przedstawiono jako źródło prasowych przecieków, a Secret Service przypomina bandę bezmózgich osiłków.
Protagonista serii to staroświecki agent Gibs, wypadający przeciętnie w porównaniu do innych telewizyjnych śledczych. Jest inteligentny, ale nie genialny jak detektyw Monk. Potrafi przesłuchiwać podejrzanych, jednak nie jest manipulatorem w stylu bohatera „Mentalisty". Zna się na ludziach, ale nie umie analizować mowy ciała, jak policyjny psycholog w „Magii kłamstwa". Gibsa wyróżniają nie zdolności, ale konserwatyzm - jest patriotą i ponurym służbistą, niechętnym nowinkom technicznym. Takie postacie zwykle pojawiają się w serialach, aby zostać wyśmiane lub zmienić się w wyluzowanych liberałów. Gibs wzbudza jednak sympatie, ponieważ dzięki zawodowemu rygorowi i poświęceniu, łapie przestępców.
Pilot serii w dobrym świetle pokazuje George'a W. Busha, chociaż amerykańska popkultura najczęściej tworzy karykatury byłego prezydenta USA. Parodiując go komicy, udają idiotów z prowincjonalnym akcentem albo niesforne duże dzieci. W odcinku „Agentów NCIS" jest sympatycznym mężem stanu, który szanuje żołnierzy, nawet niższych stopniem i zajada się żeberkami. Gdy Bushowi grożą terroryści, Gibs ratuje mu życie.
Źle wypada tylko czołówka serialu - mdłym grafikom towarzyszy kiczowata muzyka elektroniczna z lat 80. Obecnie w USA emitowany jest ósmy sezon „Agentów NCIS". W Polsce można oglądać serie na TVN 7 i AXN.