Reżyser Jonas Mekas znalazł się z kamerą w wiktoriańskim domu Lennonów, gdzie w 1971 r. trwały prace nad legendarnym albumem.
Twórca pochodzący z Litwy zaczerpnął tytuł dokumentu z „Gimme Some Truth" – protestsongu domagającego się ujawnienia ciemnych kart amerykańskiej wojny w Wietnamie. W tej piosence jak w soczewce skupia się też prawda o Johnie w rok po rozstaniu z jego wieloletnim współpracownikiem Paulem McCartneyem. W sesji kierowanej przez Phila Spectora, słynnego twórcę „ściany dźwięku", wzięli udział George Harrison, a nawet Klaus Voorman, ich przyjaciel z hamburskich czasów oraz projektant okładki płyty „Revolver" – Paul pojawił się tylko jako negatywny bohater szyderczej piosenki „How Do You Sleep?". To właśnie w niej padły pamiętne słowa, że jedyną wartościową rzeczą w dorobku basisty The Beatles jest „Yesterday". Potem Lennon wycofał się z tego stwierdzenia, ale kamera Mekasa zapisała okres pełen gniewu. Co bardziej krytyczni widzowie dostrzegą pretensjonalność zachowania Lennona i Yoko Ono, którzy poczuli się bogami rocka, a co najmniej prorokami. Oglądamy zagubionych idoli, ale też możemy podziwiać muzyczne spotkanie w studiu, podczas którego powstały takie hity, jak: „Jealous Guy", „I Don't Wanna Be a Soldier Mama" i „Oh Yoko!".
W filmie uchwycona została również scena, gdy Lennona nachodzi jeden z fanów – zapowiedź tragicznych wydarzeń z 8 grudnia 1980 roku, gdy artysta został zastrzelony przez szalonego wielbiciela.
John Lennon – chcę prawdy 22.20 | TVP Kultura | WTOREK