Wampir: inkarnacje

Stacja HBO 17 czerwca rozpoczęła emisję szóstego sezonu „Czystej krwi”. Czym wytłumaczyć tak duże powodzenie tego serialu?

Publikacja: 22.06.2013 16:21

Na antenie HBO 6. sezon „Czystej krwi”

Na antenie HBO 6. sezon „Czystej krwi”

Foto: HBO

Tekst z tygodnika "Uważam Rze"

Chociaż mityczny krwiopijca pochodzi ze Wschodu, z ziem słowiańskich, spójne oblicze i sławę zyskał dopiero w kulturze anglosaskiej XX w. Tutaj bowiem ukształtował się najbardziej rozpowszechniony wizerunek wampira, najpierw w literaturze dzięki Bramowi Stokerowi i jego licznym następcom, a potem w filmie, medium potężnym, bo wizualizującym fantazje. Każdy zatem, kto oglądał „Nosferatu" Murnaua z genialną kreacją Maxa Schrecka oraz późniejszy obraz „Dracula" Toda Browninga z równie przekonującym Belą Lugosim, wie, że jest to drapieżnik nieustannie spragniony krwi, przede wszystkim ludzkiej, w człowieczym ciele na ogół się objawiający, ale duchowego wymiaru człowieczeństwa pozbawiony. Jego aparycja początkowo przerażała, by z czasem, gdy postać coraz silniej wrastała w panteon potworów kultury masowej, zmienić się w zwyczajną, a w końcu w nieludzko wspaniałą, jak w kolejnej wersji „Draculi", po którą sięgnął tym razem Coppola i w roli głównej obsadził Gary'ego Oldmana. Wspaniałości tej towarzyszyła jednak zawsze atmosfera grozy i nieobliczalności (jak Oldmanowi). Podstawowe atrybuty fizyczne pozostały jednak niezmienne: kły zdradzające wampirzą tożsamość, smukła, szczupła sylwetka, chorobliwa bladość związana z przeczuleniem na światło słoneczne, niepokojąca energia w ruchach ciała i przekraczająca nasze skromne gatunkowe możliwości siła, która daje bestii przewagę w bezpośredniej konfrontacji. Ciało stwora, podobnie jak jego jestestwo, jest niemal niezniszczalne i tylko zastosowanie odpowiednich procedur pozwala go unicestwić.

Trzeba podkreślić, że wampir to istota ambiwalentna. Jego przewagi są zarazem jego przekleństwem, bo wieczne życie przynosi ze sobą wieczne cierpienie i izolację – nieumarły jest skazany na samotność, bo nawet inni przedstawiciele jego rodzaju nie potrafią obdarzać go emocjami, a w dodatku są dla niego konkurencją w zdobywaniu pożywienia. Samotność potęguje nienawiść, co czyni naszego bohatera tym bardziej niebezpiecznym.

I tak żyły sobie wampiry – otulone strachem i odrazą potencjalnych ofiar, ale nawet wieczność trwa do czasu...

Zobacz zwiastun nowego sezonu "Czystej krwi"

Buzi, ty brzydalu

Spośród dominant kultury produktu medialnego w kulturze masowej dwie zasługują na szczególną uwagę: przekaz powinien wprawiać odbiorcę w dobry nastrój, a że odbiorca jest statystycznie człowiekiem młodym, przekaz ów powinien również odpowiadać właściwym dla jego wieku oczekiwaniom i wyobrażeniom o świecie. „Rozmiękczanie" poczucia dyskomfortu, płynącego z obcowania z wytworem artystycznym, nie ominęło też sfery grozy, a tym samym stało się udziałem wysoko notowanych tutaj nosicieli przerażenia – wampirów. W 2005 r. ukazała się pierwsza powieść amerykańskiej pisarki Stephenie Meyer, otwierająca cykl „Zmierzch", również zekranizowana. Był to początek wieloczęściowej narracji o miłości nastolatki i wampira. Nie pierwszy utwór o takiej tematyce i z pewnością powstanie jeszcze wiele podobnych, ta saga urosła jednak do rangi sztandaru gatunku. Już lekko jedynie zakamuflowana nieskazitelność bohaterki budzi wątpliwości nieco bardziej wymagającego czytelnika, ale prawdziwy horror, nieco innej tym razem natury, czeka go w starciu z nowym emploi wampira. Krwiożercze stworzenie zmienia się bowiem w przystojnego i szlachetnego młodzieńca, idealnego pod każdym względem i nieznośnie przez to jednowymiarowego. To wciąż istota fantastyczna, iluzja, ale przeniesiona z mrocznych rejonów antropomorficznego zła w przytulny świat baśniowego piękna i gwarancji bezpieczeństwa oraz szczęśliwego zakończenia. Groza traci kły i w tym wcieleniu staje się dostępna dla każdej grupy wiekowej, każdego typu wrażliwości. Zapewne dzięki takiej mutacji wampir zyskuje na atrakcyjności, tylko że nie ma już wampira; na kiczowato eleganckim kołku zwisa smętnie kostium, którego nikt się już nie przestraszy. Warto zadać pytanie: czemu ten kostium jeszcze służy? Przecież po akcie redukcji koszmaru ze snów do kilku karnawałowo sztucznych znaków rozpoznawczych wampiryzm stacza się do poziomu komunikatu z reklamy: etykiety bez sensu.

Cel: ocalić strach

Odpowiedzią na taką infantylizację wampira są literackie i filmowe próby przywrócenia mu sedna jego egzystencji: źródła strachu. Wszystkiego ocalić już się nie da, bo potwór został zbyt dotkliwie poniżony. Ale wciąż może napawać nas lękiem. Dlatego środowisko twórców szanujących tę ikonę kultury popularnej tworzy dla niej nowy format. Przykładem, ponownie jednym z wielu, ale spektakularnym, jest wampiryczny nurt w twórczości innej amerykańskiej autorki, Charlaine Harris, twórczyni cyklu „Sookie Stackhouse" („The Southern Vampire Mysteries"), na kanwie którego powstał popularny również w Polsce serial telewizyjny „Czysta krew".

Wampiry tworzą tu społeczność, dla której skończył się czas jej traumatycznego doświadczenia, czyli izolacji. Ludzie wyprodukowali wreszcie syntetyczną krew, technologia odniosła kolejne zwycięstwo nad niezrozumiałymi mocami natury, a wampiry mogą wyjść z ukrycia bez brzemienia ściganych. Wampiry tracą co prawda grzesznie pociągający status nocnych łowców, za to jednak otrzymują bezcenny dar – możliwość nawiązywania relacji z ludźmi, których tak łudząco przypominają i za którymi od wieków tęsknią. Jest oczywiście w tym przełamaniu konwencji całkiem spora manipulacja. Logika sytuacji opiera się bowiem na narzuconym nam założeniu, że człowieka od wampira dzieli jedynie bariera stosunku do krwi – przestajesz pić i już jesteś człowiekiem. Każdy doświadczony wampir powie, że picie krwi jest aż i tylko integralną składową całej jego konstrukcji, świadomości i postrzegania swego miejsca w niedoskonałym świecie. Lecz lepszy jest kompromis twórcy i jego bohatera niż puste miejsce po dumnym wampirze, zatem trzeba się cieszyć tym, co przetrwało. A przetrwał strach, bo nawet z pozoru uczłowieczonemu wampirowi mogą się znów przyśnić kły błyszczące w księżycowym oparze. I to musi wystarczyć.

Tekst z tygodnika "Uważam Rze"

Chociaż mityczny krwiopijca pochodzi ze Wschodu, z ziem słowiańskich, spójne oblicze i sławę zyskał dopiero w kulturze anglosaskiej XX w. Tutaj bowiem ukształtował się najbardziej rozpowszechniony wizerunek wampira, najpierw w literaturze dzięki Bramowi Stokerowi i jego licznym następcom, a potem w filmie, medium potężnym, bo wizualizującym fantazje. Każdy zatem, kto oglądał „Nosferatu" Murnaua z genialną kreacją Maxa Schrecka oraz późniejszy obraz „Dracula" Toda Browninga z równie przekonującym Belą Lugosim, wie, że jest to drapieżnik nieustannie spragniony krwi, przede wszystkim ludzkiej, w człowieczym ciele na ogół się objawiający, ale duchowego wymiaru człowieczeństwa pozbawiony. Jego aparycja początkowo przerażała, by z czasem, gdy postać coraz silniej wrastała w panteon potworów kultury masowej, zmienić się w zwyczajną, a w końcu w nieludzko wspaniałą, jak w kolejnej wersji „Draculi", po którą sięgnął tym razem Coppola i w roli głównej obsadził Gary'ego Oldmana. Wspaniałości tej towarzyszyła jednak zawsze atmosfera grozy i nieobliczalności (jak Oldmanowi). Podstawowe atrybuty fizyczne pozostały jednak niezmienne: kły zdradzające wampirzą tożsamość, smukła, szczupła sylwetka, chorobliwa bladość związana z przeczuleniem na światło słoneczne, niepokojąca energia w ruchach ciała i przekraczająca nasze skromne gatunkowe możliwości siła, która daje bestii przewagę w bezpośredniej konfrontacji. Ciało stwora, podobnie jak jego jestestwo, jest niemal niezniszczalne i tylko zastosowanie odpowiednich procedur pozwala go unicestwić.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu