Queen Mary 2 wyruszyła w swój pierwszy rejs 16 kwietnia 2004 roku, z angielskiego Southampton do Nowego Jorku. Plany zbudowania nowoczesnego liniowca, nieporównywalnego z niczym, co dotąd stworzono, pojawiły się sześć lat wcześniej. Od początku założono, że Queen Mary 2 powinna zapewniać komfort podróży, jaki wyznaczyły statki wycieczkowe, ale równocześnie gwarantować bezpieczną i terminową przeprawę przez Atlantyk. Rejs nią ma przebiegać sprawnie i spokojnie, niezależnie od huraganowych wiatrów i 30-metrowych fal. – Zadbaliśmy, by pasażerowie mogli obserwować szalejące morze przez okna bezpiecznej kajuty – mówi architekt statku Stephen Payne.
Queen Mary 2 powstała we francuskiej stoczni Chantiers de l’Atlantique. Materiały i elementy wykończeniowe sprowadzano z całego świata. Np. elektrownia kupiona została w Finlandii i USA, stabilizatory pochodzą ze Szkocji, natomiast część dziobowa tzw. gruszka – z Gdańska. Za instalację klimatyzacji odpowiedzialni byli specjaliści z Indii.
Stworzono przemieszczające się miasto z ponad 1300 kajutami mogącymi pomieścić cztery tysiące pasażerów i członków załogi. Wnętrza zdobią dzieła sztuki warte ponad 5 milionów dolarów. Maksymalnie jednostka może rozwinąć prędkość 30 węzłów, czyli 54,7 km/h. Podróż przez Atlantyk zabiera jej sześć dni. Syrena okrętowa jest słyszalna w promieniu 16 kilometrów i pochodzi z Queen Mary – poprzedniego liniowca, który był krótszy od obecnego o ponad 30 metrów.
Dwugodzinny dokument przybliża sylwetki osób, dzięki którym realizacja tego niezwykłego przedsięwzięcia stała się możliwa. Prezentuje historię Queen Mary 2 od pomysłu do ukończenia budowy. Jednym z głównych bohaterów jest Mickey Arison, prezes i dyrektor firmy Carnival Corporation, która zleciła stworzenie liniowca. Wygenerowane komputerowo obrazy porównać można z efektami prac stoczniowców. Wrażenie robią lotnicze zdjęcia pokazujące sylwetkę kolosa, wnętrza statku też zapierają dech w piersiach.
Realizatorzy dokumentu nie pominęli problemów i nieoczekiwanych wyzwań, które napotkali konstruktorzy. Przy rozprowadzaniu 2,5 tysiąca kilometrów kabli oraz montażu 80 tysięcy punktów oświetleniowych instalacja elektryczna była nie lada wyzwaniem.