Miał 12 lat, gdy zmarł jego ojciec. Rzucił więc szkołę i rozpoczął pracę: w drukarni. Wreszcie spełnił swoje marzenie i został pilotem parostatków, by pływać po rzece Missisipi.
To nie jest fragment życiorysu Hucka Finna, ale jego twórcy Marka Twaina, jednego z największych amerykańskich prozaików. Doświadczenia z młodości posłużyły później pisarzowi do stworzenia „Przygód Huckleberry’ego Finna” (1884).
TV Puls pokaże jej disneyowską adaptację z 1993 roku w reżyserii Stephena Sommersa (m.in. cykl „Mumia”). Hucka zagrał młodziutki Elijah Wood, późniejszy Frodo Baggins z „Władcy pierścieni” Petera Jacksona.
Huck nie skończył szkoły. Jest analfabetą. Jego ojciec pije na umór. Nic dziwnego, że chłopiec w końcu wyrusza w świat, by poznać prawdziwy smak życia. W umiłowaniu wolności i chęci przeżycia niezwykłej przygody jest podobny do Jima, czarnoskórego niewolnika, który towarzyszy chłopakowi w podróży. Razem przeprawiają się w dół rzeki Missisipi, próbując dotrzeć do stanów, gdzie zniesiono już niewolnictwo. Po drodze przyłącza się do nich dwóch oszustów...
Książka Twaina była nie tylko powieścią łotrzykowską dla młodzieży, ale także barwnym portretem XIX-wiecznej Ameryki. Jej bohaterem jest co prawda dziecko, ale jego losy opisane są z punktu widzenia dorosłego – wnikliwego obserwatora społecznych i obyczajowych przemian zachodzących za oceanem. Ernest Hemingway napisał o „Przygodach Hucka Finna”, że wywodzi się z nich cała nowoczesna literatura amerykańska. Film Sommersa to zupełnie inny ciężar gatunkowy. Jest przede wszystkim przygodowym kinem familijnym.