Odpowiedzi na to pytanie szukają twórcy fascynującej serii „Prawdziwe historie”, która w wigilijny wieczór zadebiutuje w TVN 24. Dokumentaliści próbują rozstrzygnąć, czy bohaterowie największych filmowych przebojów mogli istnieć naprawdę i czy wydarzenia, w których brali udział na ekranie, rzeczywiście miały miejsce. Pod lupę biorą m.in. Hannibala Lectera, Jamesa Bonda i Jasona Bourne’a. W pierwszym odcinku zaś – Indianę Jonesa.
Jego legenda narodziła się w 1981 roku, kiedy na ekrany weszli „Poszukiwacze zaginionej Arki”. Pomysł filmu narodził się podobno w 1977 roku na hawajskiej plaży. George Lucas przedstawił zarys scenariusza swojemu przyjacielowi z dzieciństwa – Stevenowi Spielbergowi. Obaj filmowcy zaczęli przekrzykiwać się pomysłami. – Muszą być faszyści i małpka robiąca „Heil Hitler!”. I dziewczyna, która upija faceta w barze! Na bohatera musi spadać ogromny głaz! – opowiada Tom Shone, krytyk filmowy i pisarz. – Rezygnowano ze wszystkiego, co zbędne. Produkcja miała być szybka i oszczędna. Czysta rozrywka bez nadmiernego zadęcia. W Stanach jeszcze się mówiło o Wietnamie i o aferze Watergate. Ludzie tracili wiarę w amerykański sen. A Lucas i Spielberg chcieli wrócić do czasów, gdy wiadomo było, kto jest dobry, a kto zły.
Główną rolę ekscentrycznego archeologa powierzyli Harrisonowi Fordowi. Akcję umieścili w latach 30. XX wieku. Z tego powodu krytycy filmowi szukali pierwowzorów Indiany wśród podróżników i naukowców z tamtych czasów. Sukcesy odnosił wówczas awanturniczy archeolog Hiram Bingham, który odnalazł starożytne miasto Machu Picchu w 1911 roku, oraz Howard Carter, angielski arystokrata, odkrywca grobowca Tutanchamona. Znany był też Roy Chapman Andrews – przyrodnik i zoolog, kurator Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Podobnie jak Indiana uwielbiał kobiety i bał się węży. Ale może doktorowi Jonesowi bliżej do podróżnika Otto Rhana, który obsesyjnie poszukiwał Świętego Graala i musiał stawić czoła faszystom?
[i]Prawdziwe historie
tvn 24 | 20.10, 23.00 | PIĄTEK