10 kwietnia minęła 10 rocznica jego śmierci. Półtoragodzinny film jest przede wszystkim prywatnym portretem człowieka, który kreślą koledzy i przyjaciele.
- Jak pisał - to pisał, jak pił – to pił, jak kochał – to kochał – uważa Jacek Petrycki.
I z tym zgadzają się wszyscy – nie był letni.
Szkolni koledzy pamiętają, że Jacek Kaczmarski mieszkał u dziadków i to oni stworzyli mu dom. Dzięki babci uczył się od małego dwóch języków i gry na fortepianie. Rodzice – artyści malarze - zajęci byli bardziej sobą: mama była też doktorem habilitowanym pedagogiki w dziedzinie estetyki i pracowała nad tezą, że każde dziecko jest niezwykle utalentowane.
Kiedy koledzy oglądają po latach fragment archiwalnego programu, w którym Kaczmarski opowiada o „cudownych stosunkach z rodzicami" - nie kryją ironii.