Na przełomie lat 1960/1961 56-letnia Joan Crawford zaniepokojona swoją gasnącą karierą zaczęła gorączkowo szukać scenariusza, w którym znalazłaby dla siebie rolę na miarę Oscara. Nie było to łatwe, bo sytuacja aktorek po pięćdziesiątce w Hollywood była w latach 60. jeszcze gorsza niż dzisiaj. W końcu w jej ręce wpadła świeżo wydana powieść„Co się zdarzyło Baby Jane?” Henry’ego Farrella, o dwóch zdziwaczałych kobietach, które mieszkają pod jednym dachem i wzajemnie serwują sobie psychiczne tortury. Crawford poszła z tą powieścią do Roberta Aldricha - reżysera, który w latach 50. zasłynął głośnym kryminałem „Śmiertelny pocałunek”, ale na początku lat 60. jego kariera stała w miejscu po kilku klapach z rzędu. Aldrich podchwycił pomysł i zaczął szukać producenta, który wyłożyłby pieniądze na ekranizację horroru. Był tylko jeden problem. Kto miałby zagrać obok Crawford drugą rolę? Crawford postanowiła przekonać do tego Bette Davis, czyli swoją największą rywalkę, z którą konkurowała zawodowo i prywatnie od lat 30.