"Francuzi": Efektowna agresja hipokrytów

„Francuzi" – nowy spektakl Krzysztofa Warlikowskiego – to rzecz o strachu przed ujawnieniem prawdziwej tożsamości i odrzuceniem.

Publikacja: 04.10.2015 18:29

Foto: Fotorzepa

To przypadek, ale premiera adaptacji „W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta w inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego zbiegła się z coming outem księdza Krzysztofa Charamsy, który mówi o kamuflowanym homoseksualizmie wielu księży, o hipokryzji i homofobii. Ta diagnoza zgodna jest z duchem zbiorowej kreacji Nowego Teatru.

Warlikowski pokazuje, jak pod maską obłudy tętni gra instynktów. Objawia się w rzeźbie kwiatu o fallicznym kształcie, filmowych projekcjach i na pleksiglasowej platformie. To „tramwaj zwany pożądaniem". Mieści się tam widownia opery o skrywanym uczuciu („Peleas i Melisanda"), współczesny apartament, sypialnia.

Każdy musi się zdeklarować wobec sprawy Alfreda Dreyfusa (Zygmunt Malanowicz), oficera żydowskiego pochodzenia, w XIX w. skazanego za rzekomą zdradę państwa. Jego proces ujawnił we Francuzach fobie i wzbudził lęk przed odrzuceniem. Za przywilej akceptacji płacą więc udziałem w grze pozorów dyktowanej przez ludzi pokroju pani Verdurin (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik). Ta nuworyszka chce być świętsza od papieża. Niszczy wrogów jak inkwizycja.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Teatr
Jerzy Radziwiłowicz: Nie rozumiem pogardy dla inteligencji
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama