„Przebłyski”, bo taki tytuł nosi to przedstawienie, mają ciekawą historię: wszystko zaczęło się od sukcesu sztuki „Niespodziewany powrót” granej przez Daniela Olbrychskiego i Tomasza Karolaka w Teatrze IMKA. Autor Serge Kribus, pracujący w Paryżu belgijski reżyser, aktor i scenarzysta, tak zachwycił się warszawską realizacją swego utworu, że postanowił napisać sztukę z myślą o Danielu Olbrychskim.
Jadwiga Jankowska-Cieślak to pierwsza polska Złota Palma
Przymierzał się do opowieści o dojrzałym człowieku, który robi rozrachunek z życiem i w tej ostatniej drodze towarzyszy mu duch żony. Daniel Olbrychski wysoko ocenił utwór, zasugerował jednak autorowi, by premiera nie odbyła się – jak chciał tamten - w Paryżu z francuską aktorką - tylko w Warszawie, a do roli żony zaproponował Jadwigę Jankowską-Cieślak, przypominając Kribusowi, że to wybitna aktorka, pierwsza Polka nagrodzona Złotą Palmą w Cannes.
Po takiej rekomendacji autor zgodził się bez zastrzeżeń, a aktorzy przyznali, że poprzedni raz spotkali się w teatrze prawie pół wieku temu i również grali małżeństwo, we fredrowskim „Mężu i żonie” w Teatrze Narodowym za dyrekcji Adama Hanuszkiewicza.
Czytaj więcej
Ministra kultury Hanna Wróblewska powierzyła funkcję dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie Jano...
Mówiąc o fenomenie tego spektaklu, nie sposób nie podkreślić talentu i wyobraźni Agaty Dudy-Gracz, jednej z najbardziej oryginalnych reżyserek teatralnych. Francuskojęzyczny tytuł „Rosa i Abrasza” od imion bohaterów zmieniła na „Przebłyski”. Nawiązała w ten sposób do „Romea i Julii”, gdzie „Przed egzekucją skazańcom podobno, / Zdarza się chwila euforii; dozorcy / Zwą taki moment ostatnim przebłyskiem". Tytułowym przebłyskiem jest tu ostatnia chwila życia, kiedy wraca do nas to, co było najważniejsze, a śmierć ma twarz człowieka, którego najbardziej w życiu kochaliśmy.