W Warszawie dyrekcja dopiero kończy prace nad sezonem, który oficjalnie rozpocznie się galowym wieczorem 1 października. Co prawda w europejskich teatrach widzowie od dawna wiedzą, czego mogą się spodziewać, ale to opóźnienie będzie można wybaczyć, jeśli okaże się, że na narodowej scenie minął okres kadrowo-artystycznych zawirowań.
W porównaniu z dwoma ostatnimi latami zestaw premier Opery Narodowej wygląda ciekawie. Otwiera go wydarzenie: „Faust” w reżyserii Roberta Wilsona (26 października). Amerykański mistrz awangardowego teatru nigdy wcześniej nie inscenizował dzieła Gounoda.
Dla zwolenników bardziej tradycyjnych przedstawień Laco Adamik przygotuje w styczniu „Hrabinę” Moniuszki. W marcu będzie znakomita inscenizacja Krzysztofa Warlikowskiego „Medei” Cherubiniego, która miała premierę w Theatre La Monnaie w Brukseli. Później nadzieja polskiego teatru dramatycznego Michał Zadara zadebiutuje w operze widowiskiem „Mozart i Salieri”, a listę nowości zamyka Michał Znaniecki majowym „Trubadurem” Verdiego, w roli Azuceny wystąpi Ewa Podleś.
Dodać do tego należy dwie premiery baletowe – „Anna Karenina” Aleksieja Retmańskiego oraz „Tristan” Krzysztofa Pastora, sezon zapowiada się więc interesująco. A szef artystyczny Opery Narodowej Michał Znaniecki chce uatrakcyjnić stare przedstawienia nowymi obsadami. I tak np. jako Nabucco zadebiutuje Andrzej Dobber.
Większość teatrów odważa się na ujawnienie zamierzenia jedynie na najbliższe miesiące. Opera Nova w Bydgoszczy w tę sobotę zaprasza na premierę „My Fair Lady”. Musicalowy hit – „Rent” – przygotowuje na listopad Opera na Zamku w Szczecinie.