– W przeciwieństwie do Anglików co pewien czas mamy szansę na nową wersję tekstów Szekspira – mówi „Rzeczpospolitej" Tadeusz Bradecki. – Piotr Kamiński dokonał właśnie ciekawego przekładu „Hamleta", z którym na pewno warto było się zmierzyć Na szczęście pojawił się też aktor Krzysztof Szczepaniak, który mógł się podjąć roli tytułowej. Patrząc na jego wcześniejsze dokonania teatralne, myślę, że Hamlet był mu pisany.
Czwarta premiera
W Teatrze Dramatycznym „Hamlet" będzie wystawiony po raz czwarty. Dwa razy realizował go obecny patron sceny Gustaw Holoubek. Zawsze były to głośne inscenizacje. W pierwszej, której premiera odbyła się w 1962 roku, powierzył tytułową rolę sobie. Jedna z recenzji ukazała się pod wymownym tytułem „Holoubek i reszta jest milczeniem".
W kolejnej wersji w 1979 roku w głównej roli reżyser Holoubek obsadził Piotra Fronczewskiego. W 1992 roku dyrektor Maciej Prus zaproponował realizację spektaklu reżyserowi filmowemu Andrzejowi Domalikowi, a ten do roli tytułowej wybrał Mariusza Bonaszewskiego. Spektakl utrzymywał się w repertuarze wiele sezonów.
– Jestem w tej szczęśliwej, a może nieszczęśliwej sytuacji, że żadnej tej inscenizacji w Dramatycznym nie miałem szansy oglądać. Można więc przyznać, że podchodzę do zadania bez obciążeń – mówi teraz „Rzeczpospolitej" Krzysztof Szczepaniak.
Zwrócił na siebie uwagę już podczas spektakli dyplomowych warszawskiej Akademii Teatralnej tak różnymi rolami, jak Pan Młody w „Weselu" oraz w „MP4", gdzie był objawieniem jako wykonawca musicalowych hitów. Kiedy trafił do Teatru Dramatycznego, jego kariera nabrała szalonego tempa. Zachwycił Klitandrem w „Mizantropie", mistrzem ceremonii w słynnym musicalu „Cabaret", drag queen w „Kinky Boots". Był pełnym wdzięku Arlekinem w „Słudze dwóch panów", a równocześnie poruszającym dzieckiem autystycznym w „Dziwnym przypadku psa nocną porą". Ostatnio zagrał Chopina w spektaklu telewizyjnym „Fryderyk".