Telefony komórkowe są przekleństwem teatrów

Widzowie w teatrach esemesują już przy otwartej kurtynie. Aktorzy są bezsilni. Muzycy to zaakceptowali

Publikacja: 24.01.2011 02:05

Telefony komórkowe są przekleństwem teatrów i filharmonii. Wygrywają z nimi tylko świetni aktorzy

Telefony komórkowe są przekleństwem teatrów i filharmonii. Wygrywają z nimi tylko świetni aktorzy

Foto: EAST NEWS

Widzów spektaklu Andrzeja Seweryna „Wyobraźcie sobie...” w Teatrze im. Słowackiego zaskakuje rozpoczynający wieczór sonet Piotra Kamińskiego, czytany przez dyrektora Krzysztofa Orzechowskiego.

Taki sonet przydałby się każdemu teatrowi.

[srodtytul]Prezydencki esemes[/srodtytul]

Na premierze „Złego” w warszawskim Powszechnym pani siedząca w pierwszym rzędzie esemesowała przez kilka minut. Cyferblat telefonu oświetlał proscenium i pierwsze rzędy.

Na premierze „Księżniczki Amalfii” w Studio esemesował Marek Kraszewski, dyrektor stołecznego Biura Kultury.

W rozmowie z „Rz” tłumaczył, że urzędnicy pracują 24 godziny na dobę i są sytuacje, kiedy musi się z nimi skontaktować prezydent stolicy. Dyrektor, nie mogąc odebrać telefonu, nie może udawać, że nic się nie dzieje. Wtedy trzeba wysłać esemesa.

W Filharmonii Narodowej używanie telefonów komórkowych jest szczególnie irytujące. – Zdarzyło się to w ważnych momentach Konkursu Chopinowskiego – mówi Wojciech Nowak, wicedyrektor Filharmonii Narodowej. – Jedna ze słuchaczek nie wyłączyła telefonu na czas koncertu, odebrała telefon i postanowiła kontynuować rozmowę poza salą.

Problemów nie ma Teatr Narodowy. – Zamontowaliśmy urządzenia zagłuszające – mówi dyrektor Jan Englert. – Uniemożliwiają połączenia telefoniczne i esemesowe. Jednak zdarzają się młodzi widzowie, którzy korzystają z gier. Na szczęście, po dziesięciu minutach rezygnują z tej możliwości, bo wciąga ich spektakl. To dla mnie najlepsza pozytywna recenzja. Inaczej jest w Teatrze Polonia Krystyny Jandy. Trzeba prosić widzów o wyłączenie aparatów. Kiedy dzwonią, zrywa się kontakt z widzami, zmienia atmosfera.

[srodtytul]Ochroniarze barda[/srodtytul]

Kiedy ostatnio oglądałem show sir Paula McCartneya, członkowie jego ekipy przeczesywali widownię przed sceną, by nie dopuścić do rejestracji show. Na koncercie Boba Dylana w Pradze ochrona wyrwała fanowi profesjonalny aparat, którym robił zdjęcia. Podczas warszawskiego występu Leonarda Cohena jego personel pilnował widzów nawet w najdalej położonych od sceny rzędach.

– W każdej umowie z muzycznymi gwiazdami zawarty jest zakaz fotografowania i nagrywania koncertu – mówi Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Art, organizator Open’er i Coke Festival. – Chodzi zwłaszcza o rejestrację sprzętem półprofesjonalnym lub profesjonalnym, przy czym rozróżnienie to w praktyce się zaciera. Niedługo możliwości zwykłych telefonów komórkowych i aparatów będą jeszcze większe.

– Nie mieliśmy problemów związanych z używaniem telefonów komórkowych przez fanów, bo artyści wiedzą, w jakich czasach żyją – mówi Hubert Stajniak z Live Nation, producenta koncertów Madonny, Metalliki i U2. – Trudno dociekać, ile pikseli ma telefon i czy można nim nakręcić profesjonalny film. Poza tym są sytuacje, kiedy światło z telefonów zastępuje zapalniczki i współtworzy niezapomniany klimat koncertu. O tym też nie można zapominać.

[srodtytul]Fotki fanów[/srodtytul]

– Komórki to znak czasu, nie ma co walczyć z wiatrakami – mówi Muniek Staszczyk, lider T. Love. – Poza tym wyglądają słodko: to wyraz uznania dzieciaków. Przecież robią i wysyłają elektroniczną fotkę, żeby się pochwalić, gdzie były, kogo oglądały. Uważam, że to poetyka chwili. Zdjęcie jest, a zaraz go nie ma. Jest zastępowane przez następne.

Muniek jest pewny, że elektroniczne gadżety nie zagrażają koncertom.

– Słuchania muzyki na żywo nie da się niczym zastąpić – mówi. – Chodzi o atmosferę, bezpośredni kontakt, bycie razem.

Stoicki stosunek do komórek ma Leszek Możdżer.

– Nie chcę być sfrustrowanym człowiekiem przy fortepianie – mówi pianista. – Staram się nie brać do serca niespodziewanych odgłosów płynących z widowni i tak mi się żyje łatwiej. Mam nadzieję, że słuchacze mają olej w głowie. I nawet jeśli coś zadzwoni, ufam, że to przez przypadek. Każdemu może się zdarzyć! A bardziej od działających cicho aparatów w telefonach komórkowych przeszkadzają mi zawodowi fotoreporterzy. Kiedy robią zdjęcia, czuję się, jakbym grał przy trzaskającym ognisku.

Komórki nie są problemem dla Milo Kurtisa, który jest pełnym przekory anarchistą.

– Zamiast zakazywać jak stary belfer, wolę zachęcić do wspólnej zabawy, powiedzieć, że jeśli coś zadrynda, postaramy się ustosunkować do tego muzycznie! – mówi muzyk.

[ramka][srodtytul]Apel do widzów[/srodtytul]

Piotr Kamiński – Sonet LXVI

(wersja przybliżona współczesnej wrażliwości)

Znużony, błagam o ciszę na sali.

Zbrzydł mi telefon, co skwierczy i kląska,

Zbrzydli ci, co go nie powyłączali,

Zbrzydła natrętna dźwiękowa nawiązka,

Wrzód Filharmonii, Oper dopust Boży,

Nieuleczalna Teatrów zaraza,

Komórka, która pleni się i sroży,

Choć srogi przepis tego jej zakazał.

Rzecz o komórce nie do wynajęcia,

Lecz o tej, która jak najęta dzwoni,

Gdy Ryszard wrzeszczy „Królestwo do wzięcia!”,

A Otellowi coś się Desdemoni.

Wyłącz komórkę, Widzu, bądź Kolegą!

Dziękuje – Teatr im. J. Słowackiego.

[i]Utwór w interpretacji dyrektora Krzysztofa Orzechowskiego rozpoczyna spektakl „Wyobraźcie sobie...” z udziałem Andrzeja Seweryna w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie[/i][/ramka]

Widzów spektaklu Andrzeja Seweryna „Wyobraźcie sobie...” w Teatrze im. Słowackiego zaskakuje rozpoczynający wieczór sonet Piotra Kamińskiego, czytany przez dyrektora Krzysztofa Orzechowskiego.

Taki sonet przydałby się każdemu teatrowi.

Pozostało 96% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły