W rozmowie z „Rz” tłumaczył, że urzędnicy pracują 24 godziny na dobę i są sytuacje, kiedy musi się z nimi skontaktować prezydent stolicy. Dyrektor, nie mogąc odebrać telefonu, nie może udawać, że nic się nie dzieje. Wtedy trzeba wysłać esemesa.
W Filharmonii Narodowej używanie telefonów komórkowych jest szczególnie irytujące. – Zdarzyło się to w ważnych momentach Konkursu Chopinowskiego – mówi Wojciech Nowak, wicedyrektor Filharmonii Narodowej. – Jedna ze słuchaczek nie wyłączyła telefonu na czas koncertu, odebrała telefon i postanowiła kontynuować rozmowę poza salą.
Problemów nie ma Teatr Narodowy. – Zamontowaliśmy urządzenia zagłuszające – mówi dyrektor Jan Englert. – Uniemożliwiają połączenia telefoniczne i esemesowe. Jednak zdarzają się młodzi widzowie, którzy korzystają z gier. Na szczęście, po dziesięciu minutach rezygnują z tej możliwości, bo wciąga ich spektakl. To dla mnie najlepsza pozytywna recenzja. Inaczej jest w Teatrze Polonia Krystyny Jandy. Trzeba prosić widzów o wyłączenie aparatów. Kiedy dzwonią, zrywa się kontakt z widzami, zmienia atmosfera.
[srodtytul]Ochroniarze barda[/srodtytul]
Kiedy ostatnio oglądałem show sir Paula McCartneya, członkowie jego ekipy przeczesywali widownię przed sceną, by nie dopuścić do rejestracji show. Na koncercie Boba Dylana w Pradze ochrona wyrwała fanowi profesjonalny aparat, którym robił zdjęcia. Podczas warszawskiego występu Leonarda Cohena jego personel pilnował widzów nawet w najdalej położonych od sceny rzędach.
– W każdej umowie z muzycznymi gwiazdami zawarty jest zakaz fotografowania i nagrywania koncertu – mówi Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Art, organizator Open’er i Coke Festival. – Chodzi zwłaszcza o rejestrację sprzętem półprofesjonalnym lub profesjonalnym, przy czym rozróżnienie to w praktyce się zaciera. Niedługo możliwości zwykłych telefonów komórkowych i aparatów będą jeszcze większe.