Krzysztof Babicki wraca do Mickiewiczowskiego dramatu po 11 latach. Obecne „Dziady” są znacznie spokojniejsze, bardziej refleksyjne.
Reżyser konsekwentnie unika bezpośrednich aluzji dowspółczesności. Zawiodą się ci, którzy, pamiętając słowa Guślarza: „czy widzisz pański krzyż?” lub kwestię oficera rosyjskiego: „Nie dziw, że nas tu przeklinają/Wszak to już mija wiek,/Jak z Moskwy w Polskę nasyłają/Samych łajdaków stek”, spodziewaliby się odniesień do tragedii smoleńskiej.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/9147,1,609921.html] Zobacz galerię zdjęć ze spektaklu[/link][/wyimek]
Jednak mimo braku doraźności spektakl jest bardzo współczesny. Babicki sytuuje go w noclegowni dla bezdomnych. Guślarz – jednocześnie Ksiądz Piotr – jest kimś w rodzaju Brata Alberta. Pochyla się nad odrzuconymi przez społeczeństwo. To oni namawiają go, by urządzić seans spirytystyczny i przypomnieć „ojców dzieje”.
Do tej noclegowni trafia też zgorzkniały Konrad. Niespełniony w miłości, bo odrzucony przez kobietę, ale także czujący gorycz porażki również w życiu publicznym.