Romantyczny bohater nie umie odnaleźć się w naszym świecie

„Dziady” w Teatrze Śląskim nie są opowieścią o narodzie, lecz o jednostkach odsuniętych na margines

Publikacja: 10.02.2011 00:33

Scena Balu u Senatora w katowickiej inscenizacji „Dziadów”

Scena Balu u Senatora w katowickiej inscenizacji „Dziadów”

Foto: Teatr Śląski

Krzysztof Babicki wraca do Mickiewiczowskiego dramatu po 11 latach. Obecne „Dziady” są znacznie spokojniejsze, bardziej refleksyjne.

Reżyser konsekwentnie unika bezpośrednich aluzji dowspółczesności. Zawiodą się ci, którzy, pamiętając słowa Guślarza: „czy widzisz pański krzyż?” lub kwestię oficera rosyjskiego: „Nie dziw, że nas tu przeklinają/Wszak to już mija wiek,/Jak z Moskwy w Polskę nasyłają/Samych łajdaków stek”, spodziewaliby się odniesień do tragedii smoleńskiej.

[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/9147,1,609921.html] Zobacz galerię zdjęć ze spektaklu[/link][/wyimek]

Jednak mimo braku doraźności spektakl jest bardzo współczesny. Babicki sytuuje go w noclegowni dla bezdomnych. Guślarz – jednocześnie Ksiądz Piotr – jest kimś w rodzaju Brata Alberta. Pochyla się nad odrzuconymi przez społeczeństwo. To oni namawiają go, by urządzić seans spirytystyczny i przypomnieć „ojców dzieje”.

Do tej noclegowni trafia też zgorzkniały Konrad. Niespełniony w miłości, bo odrzucony przez kobietę, ale także czujący gorycz porażki również w życiu publicznym.

W Gustawie-Konradzie granym przez Grzegorza Przybyła znaleźliby z pewnością bratnią duszę ci, którzy nie potrafili zaistnieć np. w polityce, bo nie zgadzali się na kompromisy, nie akceptowali drogi na skróty lub nie chcieli uczestniczyć w wyścigu szczurów. Mówiąc „Wielką improwizację”, nie wadzi się z Bogiem. Wypomina mu straconą młodość. Grzegorz Przybył wypowiada tekst bez patosu. Z rozgoryczeniem. Słowa o samotności są dla niego szczególnie bolesne.

Konrad spowiada się z życia, które upłynęło nie po jego myśli. Podobne przekonanie towarzyszy księdzu Piotrowi (ciekawa rola Andrzeja Warcaby). Na niczym spełzły jego marzenia, by zostać malarzem. Los opiekuna ubogich nie rekompensuje młodzieńczych ambicji. Mimo to wszystko przyjmuje z pokorą.

O odrzuceniu może mówić także Senator (Wiesław Sławik). Pragnął kariery w Warszawie, a został zesłany do Wilna.

„Dziady” Krzysztofa Babickiego są poruszającą diagnozą dzisiejszego świata, opowieścią o zawiedzionych nadziejach.

Krzysztof Babicki wraca do Mickiewiczowskiego dramatu po 11 latach. Obecne „Dziady” są znacznie spokojniejsze, bardziej refleksyjne.

Reżyser konsekwentnie unika bezpośrednich aluzji dowspółczesności. Zawiodą się ci, którzy, pamiętając słowa Guślarza: „czy widzisz pański krzyż?” lub kwestię oficera rosyjskiego: „Nie dziw, że nas tu przeklinają/Wszak to już mija wiek,/Jak z Moskwy w Polskę nasyłają/Samych łajdaków stek”, spodziewaliby się odniesień do tragedii smoleńskiej.

Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?