Reklama

Śpiewany monodram trudny i zaskakujący jak akrobacje na linie

Na scenie Polonii Alicja Węgorzewska dwoi się, zdradzając kulisy operowej sztuki. I robi to z naprawdę inteligentnym humorem

Publikacja: 13.06.2011 10:44

Alicji Węgorzewskiej partneruje Jarosław Derybowski

Alicji Węgorzewskiej partneruje Jarosław Derybowski

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Oto spektakl na nasze czasy, w których należy liczyć się z realiami ekonomicznymi. W monodramie „Diva for rent" świat wielkiej opery został więc mocno okrojony. Zamiast pluszowej kurtyny ze złoceniami mamy w teatrze Polonia czerwoną płachtę na sznurku, brak orkiestry musi zrekompensować pianista ze skrzypkiem. Chóru nie ma, a Alicja Węgorzewska wciela się też w męskie role, choć częściej jej partnerem bywa tancerz Jarosław Derybowski. Za dekoracje musi wystarczyć kilka mebli, które zaprojektował Rafał Olbiński, odwołując się do stylistyki swych słynnych plakatów operowych.

Spektakl może być jeszcze skromniejszy, firma producencka (jej właścicielką jest sama wykonawczyni), podkreśla, że „Diva for rent" to przedsięwzięcie do wynajęcia na gale i imprezy. Czas trwania można dowolnie skracać, bo struktura monodramu przypomina budowlę z segmentów.

A jednak „Diva for rent" nie jest chałturą, lecz inteligentną rozrywką. To zasługa tekstu Jerzego Snakowskiego. Słuchając opowieści o kulisach świata opery i życiu primadonny, publiczność śmieje się często. Tych, którzy nie bywają w operze, bawią dowcipy o podstarzałych śpiewaczkach i grubych tenorach, dla melomanów autor porozrzucał w tekście błyskotliwe żarty z operowych konwencji.

Alicja Węgorzewska gra artystkę plotkującą o koleżankach i kolegach, nie szczędząc złośliwości, ale pozwala sobie też na chwile prywatnej szczerości. Momentami można więc odnieść wrażenie, iż mówi do nas własnymi słowami. I oczywiście śpiewa – w ciągu godziny musi być Amneris, Azuceną, Dalilą, Toską, Cherubinem, a nawet Alfredem z „Traviaty", na koniec zaś w ekspresowym tempie odegrać cztery akty „Carmen".

Każde z tych wcieleń powinno być lekko przerysowane – tego żąda reżyser Jerzy Bończak i wymaga konwencja spektaklu. Węgorzewska balansuje zatem na granicy żartu i profesjonalnego, operowego śpiewania, ale nie oczekujmy od niej wokalnej finezji i superprecyzji. Jest jak linoskoczek grający na skrzypcach, który ubiega się o angaż, a oglądający jego podniebne akrobacje mówi z przekąsem: „Yehudi Menuhin to on nie jest".

Reklama
Reklama

Nie wybrzydzajmy jak ów dyrektor, lecz bawmy się na „Diva for rent", bo po to została powołana do życia. Zwłaszcza że tak rzadko mamy dziś okazję obcować z inteligentną rozrywką.

„Diva for rent"

, reż. Jerzy Bończak, choreografia Emil Wesołowski, wyk. Alicja Węgorzewska, teatr Polonia, Warszawa, ul. Marszałkowska 56, tel. 22 622 21 32, premiera 10.06, kolejny spektakl poniedziałek (13.06), godz. 20

Oto spektakl na nasze czasy, w których należy liczyć się z realiami ekonomicznymi. W monodramie „Diva for rent" świat wielkiej opery został więc mocno okrojony. Zamiast pluszowej kurtyny ze złoceniami mamy w teatrze Polonia czerwoną płachtę na sznurku, brak orkiestry musi zrekompensować pianista ze skrzypkiem. Chóru nie ma, a Alicja Węgorzewska wciela się też w męskie role, choć częściej jej partnerem bywa tancerz Jarosław Derybowski. Za dekoracje musi wystarczyć kilka mebli, które zaprojektował Rafał Olbiński, odwołując się do stylistyki swych słynnych plakatów operowych.

Reklama
Teatr
Proces zabójcy prezydenta w dniu Święta Niepodległości w krakowskim teatrze
Teatr
W Teatrze TV wygrywa rodzinna historia
Teatr
Festiwal Arcydzieł w Rzeszowie: „Titanic" i „Dracula" w rolach głównych
Teatr
Brytyjskie media o Twarkowskim: jedno z najbardziej olśniewających przedstawień
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Patronat Rzeczpospolitej
Światowa prapremiera spektaklu „Pół żartem”
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama