- Nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy. Czy to co się dzieje w teatrze, jest równie czytelne w wersji dwuwymiarowej - mówił o przygotowywaniu spektaklu dla telewidzów Marcin Liber. Podkreślił, że w "ID" koncentrował się na treści, nie na scenografii. - Najważniejsza jest historia, nie można jej "zatupać" przez formę - dodał.
Dlatego na scenie umieścił trzy krzesła, na których posadził bohaterów: Heidi/Andreasa Kriegera (Beata Zygarlicka), Sylwina Rubinsteina (Arkadiusz Buszko) i Marię od cegieł (Krzysztof Gondek), czyli faszerowaną sterydami zawodniczkę NRD, przedwojennego tancerza pochodzenia żydowskiego i peerelowską przodownicę pracy.
Spektakl opowiada o systemie totalitarnym, który niszczy ludzi, zabiera im ich tożsamość. Heidi faszerowana tabletkami jest, podobnie jak jej koleżanki bardziej podobna do mężczyzny i w końcu decyduje się na zmianę płci. - Usunięto mi piersi i wycięto narządy. Nic więcej nie mogłam zrobić, bo jestem wrakiem człowieka - wykrzyczała. Tę przemianę perfekcyjnie zagrała Beata Zygarlicka, z jej ust leciała czerwona farba, a na ścianie za nią wyświetlany był film, na którym widać było jamę ustną, szczypce, krew i wyrywanego zęba. Reżyser wykorzystał materiały wideo, jako tło dla znakomicie grających aktorów.
Publiczność zauważyła, że problemy przedstawione w "ID" są nadal aktualne. - Okazało się, że trener Heidi był również szkoleniowcem oskarżonej niedawno o doping afrykańskiej biegaczki - powiedział reżyser. Do współczesności nawiązywali aktorzy w improwizowanej części sztuki, wyjmowali z kieszeni ulotki i czytali skutki uboczne leków. Liber zostawił aktorom swobodę w doborze tematów, często improwizowali na tematy ważne w czasie grania spektaklu. W Teatrze Telewizji został utrwalony felieton Jacka Pałasińskiego o murach, które ciągle budowane są w różnych częściach świata.
Na koniec spotkania Liber powiedział, że za mało w Teatrze Telewizji jest spektakli chuligańskich i łobuzerskich. Dodał, że warto tę scenę oddać również w ręce innych młodych, np. dramaturga Pawła Demirskiego i reżyserki Moniki Strzępki, czy Michała Zadary.