Heidi, Rubinstein i Maria od Cegieł - czyli ID

- Teatr Telewizji pozwala zajrzeć aktorowi w oczy - powiedział Marcin Liber, reżyser spektaklu "ID" na spotkaniu zorganizowanym w ramach festiwalu Dwa Teatry

Aktualizacja: 20.06.2011 02:02 Publikacja: 20.06.2011 00:51

Beatat Zygarlicka jako Heidi/Andreas Krieger w "ID" Marcina Libera

Beatat Zygarlicka jako Heidi/Andreas Krieger w "ID" Marcina Libera

Foto: materiały prasowe

- Nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy. Czy to co się dzieje w teatrze, jest równie czytelne w wersji dwuwymiarowej - mówił o przygotowywaniu spektaklu dla telewidzów Marcin Liber. Podkreślił, że w  "ID" koncentrował się na treści, nie na scenografii. - Najważniejsza jest historia, nie można  jej "zatupać" przez formę - dodał.

Dlatego na scenie umieścił trzy krzesła, na których posadził bohaterów: Heidi/Andreasa Kriegera (Beata Zygarlicka), Sylwina Rubinsteina (Arkadiusz Buszko) i Marię od cegieł (Krzysztof Gondek), czyli faszerowaną sterydami zawodniczkę NRD, przedwojennego tancerza pochodzenia żydowskiego i peerelowską przodownicę pracy.

Spektakl opowiada o systemie totalitarnym, który niszczy ludzi, zabiera im ich tożsamość. Heidi faszerowana tabletkami jest, podobnie jak jej koleżanki bardziej podobna do mężczyzny i w końcu decyduje się na zmianę płci. - Usunięto mi piersi i wycięto narządy. Nic więcej nie mogłam zrobić, bo jestem wrakiem człowieka - wykrzyczała. Tę przemianę perfekcyjnie zagrała Beata Zygarlicka, z jej ust leciała czerwona farba, a na ścianie za nią wyświetlany był film, na którym widać było jamę ustną, szczypce, krew i wyrywanego zęba. Reżyser wykorzystał materiały wideo, jako tło dla znakomicie grających aktorów.

Publiczność zauważyła, że problemy przedstawione w "ID" są nadal aktualne. - Okazało się, że trener Heidi był również szkoleniowcem oskarżonej niedawno o doping afrykańskiej biegaczki - powiedział reżyser. Do współczesności nawiązywali aktorzy w improwizowanej części sztuki, wyjmowali z kieszeni ulotki i czytali skutki uboczne leków. Liber zostawił aktorom swobodę w doborze tematów, często improwizowali na tematy ważne w czasie grania spektaklu. W Teatrze Telewizji został utrwalony felieton Jacka Pałasińskiego o murach, które ciągle budowane są w różnych częściach świata.

Na koniec spotkania Liber powiedział, że za mało w Teatrze Telewizji jest spektakli chuligańskich i łobuzerskich. Dodał, że warto tę scenę oddać również w ręce innych  młodych, np. dramaturga Pawła Demirskiego i reżyserki Moniki Strzępki,  czy Michała Zadary.

- Nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy. Czy to co się dzieje w teatrze, jest równie czytelne w wersji dwuwymiarowej - mówił o przygotowywaniu spektaklu dla telewidzów Marcin Liber. Podkreślił, że w  "ID" koncentrował się na treści, nie na scenografii. - Najważniejsza jest historia, nie można  jej "zatupać" przez formę - dodał.

Dlatego na scenie umieścił trzy krzesła, na których posadził bohaterów: Heidi/Andreasa Kriegera (Beata Zygarlicka), Sylwina Rubinsteina (Arkadiusz Buszko) i Marię od cegieł (Krzysztof Gondek), czyli faszerowaną sterydami zawodniczkę NRD, przedwojennego tancerza pochodzenia żydowskiego i peerelowską przodownicę pracy.

Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie