W 2019 r. w porównaniu z zeszłorocznym budżetem do samorządowych teatrów ma trafić 115 mln zł, czyli o 5 mln zł mniej. Według stowarzyszenia Centrum Monitoringu Rozwoju Warszawy stolica od lat zapomina o inwestycjach w kulturę, zaś status teatrów jest dramatyczny.
A to sceny stołecznego samorządu stanowią w mieście zdecydowaną większość – wśród nich Teatr Żydowski, Powszechny, Komedia, Kwadrat czy Ateneum. Zdaniem Centrum część z nich może zniknąć, o ile miasto nie podejmie zdecydowanych działań. Przyczyny i propozycje rozwiązań prezentuje raport „Kultura w Warszawie – niepewna przyszłość teatrów samorządowych".
Teatry przegrywają z deweloperami, handlarzami roszczeń czy właścicieli, którzy odzyskali nieruchomości. Jak wskazuje Andrzej Wojciechowski, były wojewódzki mazowiecki konserwator zabytków, wiele teatrów wystawia spektakle w budynkach, które nie miały takiego przeznaczenia, a niektóre nie mają nawet stałych scen. Ta nieuregulowana od lat sytuacja prawna powoduje, że ich byt jest niepewny.
W ostatnich latach tylko Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego zyskał nowoczesną siedzibę. TR Grzegorza Jarzyny gra w ATM Studio na Wale Miedzeszyńskim, organizując dojazdy widzów autobusem, co generuje koszty. Pieniędzy starcza na osiem miesięcy najmu rocznie. A na siedzibę przy PKiN trzeba będzie poczekać.
Na stołeczne teatry spadają też problemy finansowe. Władze Warszawy szukają oszczędności w budżecie ze względu na koszty budowy II linii metra, reformy edukacji, podwyżek cen prądu czy wywozu śmieci. Dla przykładu Teatr Żydowski ma stracić aż 900 tys. zł. – Należy doprowadzić jak najszybciej do przeprowadzenia rzetelnego audytu, który wykaże wszelkie problemy działalności teatralnej – uważa Andrzej Wojciechowski.