Stało się już zwyczajem, że Muzeum Powstania Warszawskiego co roku zaprasza najzdolniejszych młodych reżyserów, by zrealizowali rocznicowy spektakl. W tym roku propozycję otrzymał Radosław Rychcik, autor takich nagradzanych przedstawień jak „Samotność pól bawełnianych", „Łysek z pokładu Idy", „Hamlet".
Warszawa i Paryż
Zawsze szukamy do współpracy młodych twórców, którzy mają coś nowego do powiedzenia i chcą się wypowiadać na najważniejsze tematy - powiedział „Rz" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. - Radosław Rychcik do nich bezsprzecznie należy, jest m.in. laureatem Paszportu „Polityki". Podobał nam się też jego pomysł wrzucenia współczesnych warszawskich hipsterów w przestrzeń opresji, przypominający film „Cube". Kupiliśmy ten pomysł w ciemno.
Gdy wchodzi się do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie spektakl będzie miał premierę o północy, przytłacza atmosfera dramatycznych dwóch miesięcy walki o wyzwolenie stolicy: listy ofiar, zdjęcia zabitych, pomordowanych oraz zgliszczy. Mimo to reżyser zapytany, czy poszedłby do powstania, odpowiada:
- Pewnie tak, bo rzadko dzisiaj mamy wspólną sprawę, w którą wszyscy by uwierzyli. Myślę, że jej potrzebujemy, bo żyjemy w pustce, zamykamy się w sobie. Oczywiście, zawsze pada pytanie, czy rzeczywiście warto zginąć, ale poświęcić się z pewnością warto. Choć kiedy byłem ostatnio w Paryżu i zetknąłem się z jego pięknem, uznałem, że warto było poddać stolicę Francji bez jednego strzału Niemcom, żeby ocalała. To było rozsądne.