„Burza” to tragedia wygnańców

Intrygującą sztukę Szekspira we Wrocławiu pokaże Krzysztof Garbaczewski.

Aktualizacja: 05.02.2015 20:03 Publikacja: 05.02.2015 19:59

Ewa Skibińska w roli Prospery

Ewa Skibińska w roli Prospery

Foto: Teatr Polski

Po sukcesie „Kronosa", inspirowanego intymnym dziennikiem Gombrowicza, Krzysztof Garbaczewski wystawia we wrocławskim Teatrze Polskim wespół ze scenografką Olą Wasilkowską „Burzę, która inspiruje wielu reżyserów, nie tylko teatralnych.

– Wrocław jest mocno obecny w tym, co robię – powiedział „Rz" reżyser. – W „Kronosie" przekroczyliśmy konwencjonalne granice pracy nad rolą. To był prywatny dziennik aktorów Polskiego. Bywam postrzegany jako reżyser, który kreuje chaos i zarządza nim. Teraz zaintrygowała mnie perspektywa wystawienia gotowego tekstu w całości. Inscenizowałem już klasykę, ale Szekspira nie. Podejmując pracę nad „Burzą" pomyślałem, że jest okazja do zmierzenia się z klasycznym arcydramatem. Część tekstu została przepisana, ale zasadniczo trzymamy się Szekspira. Wystawiam „Burzę" i cała gra polega na tym, co to znaczy.

Historia wypędzonego władcy Mediolanu dialoguje z Wrocławiem. Jego przeszłość jest historią wypędzeń.

– Co to znaczy być wypędzonym ze swojej ojczyzny? – to jest pytanie we Wrocławiu ciekawe – mówi reżyser. – Nie chcę o tym szerzej mówić. Niech widz śledzi postaci na wielu poziomach gry. Oczywiście, kwestia wojny, w tym tej, która dzieje się niedaleko, interesuje mnie, o ile przenika w sferę szekspirowskiego dramatu. Nie jesteśmy w stanie pomijać współczesności, pracując w teatrze. Obchodzi nas każdy rodzaj lęku, jaki rodzi się w człowieku.

Garbaczewski zmienił relację między postaciami. Głównym bohaterem nie będzie Prospero, lecz Prospera, którą zagra Ewa Skibińska.

– To zdecydowanie zmienia interpretację dramatu, rozłożenie sił, wpłynie też na relację między główną postacią a Mirandą, jej córką – zauważa Garbaczewski. – Relacje matka–córka bywają boleśniejsze, bardziej złożone. Mają znaczenie również, jeśli chodzi o kwestię wypędzenia i pozbawienia domu. Kobiety inaczej to odczuwają.

Prospera ląduje na wyspie. Spotyka Ariela i Kalibana.

– Robię ukłon w stronę swojego wcześniejszego spektaklu „Życie seksualne dzikich", w którym Bronisław Malinowski lądował na egzotycznej wyspie – mówi reżyser. – Przeniosłem też z niego do „Burzy" scenograficzny obiekt określany jako „czarna wyspa". Został rozwinięty i mam wrażenie, że nabrał nowego charakteru. Na pewno dotykamy tematu utopii i obszarów eksterytorialnych, gdzie są warunki do wolnej, nieskrępowanej twórczości. Prospera jest utopistką. Interesował mnie też motyw autokomentarza, jaki zawarł Szekspir w „Burzy". Sam też zająłem się autorefleksją.

Garbaczewski nie jest pierwszym artystą, który zmienia płeć głównego bohatera. W filmie słynnej amerykańskiej reżyserki Julie Taymour („Frida" z Salmą Hayek, „Titus Andronicus" z Anthonym Hopkinsem) Prosperę zagrała Hellen Mirren znana z dwóch królewskich kreacji: Elżbiety I i Elżbiety II.

– Chciałam pokazać człowieka, który stracił wszystko, ponieważ jest kobietą – mówiła Taymour. – Moja bohaterka pragnie, by podobne problemy nie spotkały córki.

Najsłynniejszy był, jak dotąd, film Petera Greenawaya pod tytułem „Księgi Prospera" z 1991 r. Jego tematem był demiurg i intelektualista.

W ostatnich latach „Burza" stała się punktem wyjścia ważnych teatralnych wydarzeń. Spektakl Mai Kleczewskiej w bydgoskim Teatrze Polskim poświęcony był rodzinnym traumom w polskich warunkach. Reżyserka zerwała z dziecinnie bajkowym mitem o idealnym Prosperze, którego skrzywdził brat Antonio. Stworzyła spektakl o winie ojca wobec córki, dając portret zakompleksionego nieudacznika i domowego satrapy. Prospero zaraził Mirandę syndromem życia w oblężonej twierdzy, a Kalibana wychował na skretyniałego pasierba.

Toksyczne relacje rodzinne pokazywał w Soho Factory w Warszawie w „Burzy" Igor Gorzkowski. Jego spektakl był o władzy, ale i o zawiedzionej miłości. Miranda została pokazana jako dziewczyna całkowicie poddana władzy ojca. Stała się księżniczką zamkniętą w wieży z kości słoniowej. Ojciec źle znosił pojawienie się młodego Ferdynanda.

Krzysztof Warlikowski podjął się reżyserii „Burzy" w okresie dyskusji o Jedwabnem. Interesował go temat winy, wybaczenia i pojednania. Przed premierą reżyser podkreślał, że motyw spotkania Mirandy i Ferdynanda można dziś interpretować jako spotkanie dziewczyny z Izraela i chłopaka z Jedwabnego.

– Prospero to mędrzec, który chce odbudować ład. Z ogromnym trudem pokonuje swoje uprzedzenia i urazy – mówił Warlikowski. – Ślub jego córki z synem człowieka, który chciał go zamordować, jest aktem tworzenia nowego świata.

Powstał spektakl jednocześnie pełen nadziei i gorzki. Prospero zainscenizował sytuację, która ma oczyścić jego i świat, a wychodzi z niej niepotrzebny i odrzucony. Jego rola się skończyła.

Premiera „Burzy" w Teatrze Polskim w najbliższą sobotę

Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?
Teatr
Gwiazdy teatralnej przemocy: Lupa, Strzępka, Poniedziałek i inni pod pręgierzem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Teatr
Michał Merczyński dyrektorem Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne